Zagrać z Wisłą jak za dawnych lat

0
145
fot. www.gkstychy.info/Łukasz Sobala

Do zakończenia sezonu pozostały zaledwie trzy kolejki. Już w piątek podopieczni Artura Skowronka rozegrają swoje przedostatnie domowe spotkanie. Ich rywalem będzie zajmująca miejsce w strefie barażowej Wisła Kraków.

Przed tygodniem drużyna GKS-u Tychy zremisowała na wyjeździe ze Zniczem Pruszków. – Ten podział punktów nic nie zmienił w kwestii naszego podejścia. W rundzie jesiennej wygraliśmy tylko jeden mecz, teraz natomiast jeden przegraliśmy. To dużo mówi o tym, w jakiej dyspozycji jest nasz zespół pod każdym względem. W miniony weekend graliśmy na niełatwym terenie, niejedna drużyna już ze Zniczem przegrała. Jesteśmy niezadowoleni, smutni i źli, bo wiemy, że powinniśmy zapewnić sobie zwycięstwo już w pierwszej połowie. Nie udało się, ale jest to dla nas lekcja. Lekcja, z której chcemy wyciągnąć wnioski – zapewnia członek sztabu Bartosz Kowalczyk.

„Na takie mecze czeka się cały sezon”

Historia ligowej rywalizacji pomiędzy GKS-em Tychy a Wisłą Kraków sięga lat 70. ubiegłego wieku i jest dla śląskiego klubu stosunkowo korzystna (pięć zwycięstw, trzy porażki). Spotkania z „Białą Gwiazdą” zawsze trzymały w napięciu i wydaje się, że… nie inaczej będzie teraz. – Wisła to utytułowany klub z dużą historią. Ponadto tym meczem możemy zbliżyć się do strefy barażowej. Ciekawie będzie sprawdzić się na tle drużyny, która jeszcze niedawno grała w eliminacjach europejskich pucharów. To dodatkowy smaczek zarówno dla mnie, jak i reszty chłopaków. Ale nie boimy się ich. Grają w końcu na tym samym szczeblu rozgrywkowym co my. W piątek będziemy chcieli wyjść na boisko i zgarnąć trzy punkty – przekonuje pomocnik tyszan Natan Dzięgielewski.

– Spodziewamy się Wisły nastawionej ofensywnie. Jeśli spojrzymy w statystyki, zauważymy, że jest to zespół z największym średnim posiadaniem piłki w lidze, chcący dominować w każdym spotkaniu, zresztą podobnie jak my. Uważam, że to, która z drużyn będzie miała większą kontrolę nad tym meczem, zarówno z piłką, jak i bez niej, może zadecydować o wyniku – mówi Kowalczyk.

Spotkanie zapowiada się szczególnie także z uwagi na sytuację, jaka panuje w ligowej tabeli. To budzi dodatkowe emocje, ale tak naprawdę cały czas musimy robić swoje i przygotować się najlepiej jak potrafimy. Kontrolowanie emocji może być w piątek absolutnie kluczowe – dodaje trener bramkarzy.

Angel Rodado – as w talii trenera Jopa

W trwającej kampanii Hiszpan jest nie tylko najskuteczniejszym zawodnikiem Wisły, ale i całych pierwszoligowych rozgrywek. Pewnie zmierza tym samym po swoją drugą z rzędu koronę króla strzelców. Dodatkowo dorzucił sześć goli w eliminacjach europejskich pucharów i jedną w Pucharze Polski. Ostatnich pięć meczów to zaś cztery trafienia w jego wykonaniu.

– Nasi zawodnicy będą na to spotkanie dobrze przygotowani. Również w kontekście powtarzalnych zachowań ofensywnych rywali. Uważamy jednak, że najważniejsza jest sytuacja na boisku i to na nią musimy odpowiednio reagować. Dlatego tak ważny jest dla nas proces treningowy. Wrzucamy piłkarzy w środowisko, w którym sami muszą podejmować decyzje, bo nikt jeszcze nie rozpisał całego meczu przed jego rozpoczęciem. Nie wszystko da się przewidzieć, tym bardziej jeśli mamy do czynienia z Rodado, który jest napastnikiem bardzo kreatywnym – tłumaczy Bartosz Kowalczyk.

Pierwszy gwizdek w hicie 32. kolejki wybrzmi już o 20:30. Transmisję śledzić będzie można na antenie TVP Sport, a także w aplikacji mobilnej oraz na stronie internetowej stacji. Wciąż można także nabyć bilety i zobaczyć ten mecz na żywo – z trybun stadionu przy Edukacji 7.

źródło: www.gkstychy.info

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj