
O Kamilu Stoleckim pisaliśmy już kilkukrotnie w naszym tygodniku. Tyski zawodnik mieszanych sztuk walki szerszej publiczności dał się poznać jako wielokrotny uczestnik programu „Ninja Warrior”, w którym dwukrotnie doszedł do wielkiego finału. Dzięki programowi Kamil wystąpił w dużym serialu Netflix, aktualnie zaś widzowie TV4 mogą oglądać go w formacie „Miłość za wszelką cenę”.
Kamil Stolecki na co dzień jest instruktorem boksu, od lat uprawia też inne sporty walki m.in. jujitsu brazylijskie. Zdobył bokserski tytuł mistrza śląska i swoją przyszłość wiąże z zawodowymi walkami MMA. Ma za soba już pierwsze zawodowe walki.
– Zacząłem boksować w MOSM Tychy, mając 11 lat. Jako starszy nastolatek zainteresowałem się jujitsu, w którym zdobyłem tytuł wicemistrza Polski. Mam za sobą sporo zawodów. Próbuję swojego szczęścia w telewizji, bo nie okłamujmy się, dobry występ w dużym przedsięwzięciu medialnym może być trampoliną do profesjonalnego świata MMA.
„Miłość za wszelką cenę” to interaktywny serial rozrywkowy, w którym grupę ludzi zgromadzono w luksusowej willi na Gran Canarii. To serial, w którym prawdziwe historie z życia uczestników mieszają się z fikcją wymyśloną przez scenarzystów. Podczas każdego odcinka bohaterom towarzyszą zwroty akcji, intrygi, niespodzianki i gorące uczucia – skrajne – od miłości po nienawiść. Nowe odcinki emitowane są od poniedziałku do czwartku o godzinie 22:35 na antenie TV4. Finałowy i ostatni tydzień programu rozpocznie się w poniedziałek 5 maja. Wszystkie odcinki programu są dostępne online na platformie Polsat Box Go.
– Dla mnie uczestnictwo w programie to niesamowita przygoda – podkreśla tyszanin. – Został nagrany na jednej z Wysp Kanaryjskich. Mieszkaliśmy w dużej, nowoczesnej willi z basenem, widokiem na ocean i egzotycznym ogrodem. Tło programu to czysta bajka – a emocje w środku to często prawdziwy dramat. Organizatorzy naprawdę zrobili to show z wielkim przepychem. Przyznam, że lubię ten klimat wielkich produkcji telewizyjnych. To świat, który urzeka i wciąga. Miałem okazję po raz kolejny przekonać się, jak działa magia telewizji – przyznaje uczestnik programu.
Choć program wygląda jak typowe reality show, w rzeczywistości łączy elementy gry, serialu i fabularnych wątków. Niektórzy uczestnicy są aktorami, inni zwykłymi ludźmi, którzy nie wiedzą, komu mogą ufać. Widzowie próbują odgadnąć, kto gra, a kto mówi prawdę.
– Muszę przyznać, że kilka razy się mocno zaskoczyłem. Na ekranie widzimy show i super zabawę, tymczasem jest to przede wszystkim wspólna praca wielu osób. Zaskoczyła mnie ilość pracowników na planie, ogrom szczegółów, które składają się na efekt końcowy. Decyzja o udziale w programie była łatwa, pomyślałem sobie „kiedy, jak nie teraz”? Jestem sportowcem, lubię wyzwania – a to było zupełnie inne niż wszystko, co znałem. Ten program to gra w zaufanie – zwłaszcza, gdy nie wiesz, kto jest sobą, a kto podstawionym aktorem. Ale właśnie to wciągało. Udział w programie zapamiętam na długo. Wciąż moim priorytetem jest kariera sportowa. Liczę na to, że ciężko pracując, znajdę się wśród najlepszych zawodników sportów walki w Polsce. Do zobaczenia na ringu.