Kurs na sztukę i przygodę – Antoni Pawlicki w Turach Kultury

0
145
fot. MBP Tychy

W ubiegłą środę na sali koncertowej w tyskiej Mediatece zebrali się tyszanie, by wysłuchać kolejnej inspirującej rozmowy w ramach cyklu Tury Kultury. Tym razem gość Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tychach – Antoni Pawlicki – opowiedział nie tylko o swoich aktorskich wcieleniach, ale też o żeglowaniu na otwartym morzu, bo właśnie to jedna z największych pasji artysty.

Rozmowę poprowadził Andrzej Kurdziel, który przewrotnie, nie pytając, jak to zwykle bywa o dzieciństwo czy wykształcenie, skierował rozmowę na znacznie inne tory. Mało kto wie, że nie samym aktorstwem Pawlicki żyje, a szerokie morza nie są mu obojętne.

Morskie opowieści

– Właściwie to żeglarstwo nie jest czymś nowym w moim życiu. Już jako dziecko pływałem po mazurskich akwenach. Jednak od pewnego czasu to zajmuje więcej mojej uwagi, nieustannie dążę do tego, by rozwijać się w tym niełatwym fachu. Nie chodzi o pływanie jako wyłącznie sposób na rekreację, ale przede wszystkim o bycie prawdziwym kapitanem i wzięcie odpowiedzialności za ludzi, którzy są na pokładzie – opowiada Pawlicki. – Moją pasją staram się też zarazić żonę, choć na razie bez większych rezultatów, jak i dzieci. Żeglowanie to coś więcej niż sport czy przyjemność, to pewien sposób życia – dodaje aktor.
Pawlicki zdradził licznie zgromadzonym tyszanom, że ma już za sobą rejsy po Morzu Bałtyckim, ale też Morzu Śródziemnym czy Adriatyku. Cel na najbliższe wakacje? Hiszpańskie Baleary.

Aktorskie korzenie

Tego Antoni Pawlicki wyprzeć się nie może – teatr i aktorstwo w jego rodzinie nie są niczym niezwykłym. Babcia od strony ojca – Barbara Rachwalska-Pawlicka – to uznana polska aktorka, na koncie której znajdują się liczne role filmowe i teatralne. Stryj, Maciej Pawlicki – dziennikarz, reżyser i producent. Mama – choć z aktorstwem niczego wspólnego nie miała, to jak przyznaje Antoni, teatr bardzo lubiła i często go tam zabierała.

– Może to zabrzmi dziwnie, ale mimo kariery i talentu mojej babci, dla mnie była po prostu… babcią. Jej postać, to nauka gry w tysiąca czy opieka nade mną. To dzięki mojej mamie zdecydowałem się na liceum o profilu aktorskim. Po maturze przyszedł czas na kolejny krok. Choć nie miałem pewności, czy to na pewno właściwa droga, ponieważ nie ma żadnej gwarancji pracy w zawodzie po ukończeniu szkoły teatralnej, to po namowach przyjaciela zdecydowałem, że na pewno będzie to ciekawe doświadczenie – opowiada aktor.

Z czasem kariera Pawlickiego nabrała tempa. Pierwsza nagroda za rolę Wojtka w „Z odzysku”, niemały zaszczyt wystąpienia w „Katyniu” w reżyserii Andrzeja Wajdy czy rola w „Jutro idziemy do kina”.

Miłość na planie

Jednym z największych i bodaj najdłuższym projektem w karierze Pawlickiego była rola Janka Markiewicza w serialu „Czas honoru”, emitowanym siedem lat. To właśnie na planie tego serialu poznał swoją przyszłą żonę – Agnieszkę Więdłochę.
– To było coś wyjątkowego. Z Agnieszką, która początkowo tylko w serialu była moją żoną – Leną, przeżyliśmy całe swoje życie na przestrzeni tych siedmiu sezonów – mówi Pawlicki. – Mieliśmy świadomość, że bierzemy udział w czymś ważnym. Każda historia, która traktuje o losach zwykłych ludzi w okrutnym czasie II wojny światowej jest, moim zdaniem, dla Polaków szczególnie ważna. Jako naród mamy ogromną potrzebę rozliczania tego cierpienia, które wówczas miało miejsce. To historia tym bliższa mojemu sercu, ponieważ mój wujek – Wiesław Krystkiewicz – brał udział w powstaniu warszawskim. Choć nas, jako bohaterów serialu, kule często omijały, to myślę, że udało nam się stworzyć ważną i potrzebną historię – dodaje.

Widzowie na pewno pamiętają go także z telewizyjnego serialu „Komisarz Alex”. W czasie spotkania w Mediatece aktor opowiedział, że praca ze zwierzętami na planie filmowym jest bardzo wymagająca.
– Kocham psy, z czasem jednak postanowiłem odejść. Widziałem, jak te zwierzaki są dosłownie eksploatowane. Było to cenne doświadczenie, ale aktor na przestrzeni tylu lat potrzebuje czegoś więcej, pewnego doświadczania i rozwoju, które osobiście znajduje na deskach teatru – tłumaczy Pawlicki.

Na koniec, tradycyjnie już, uczestnicy spotkania mogli zadać artyście nurtujące pytania, a także zdobyć autograf czy zrobić sobie zdjęcie.

Kolejne „Tury Kultury” zaplanowano na maj – 7 maja w Mediatece gościć będzie Mirosław Zbrojewicz, 9 maja Olaf Lubaszenko, a 20 maja – Andrzej Zieliński.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj