Warsztaty w oblężeniu

1
716
Serwisy wymiany opon przeżywają prawdziwe oblężenie. Fot. Kamil Peszat

Dobra pogoda uśpiła czujność kierowców i kiedy w poniedziałek po Wszystkich Świętych, zrobiło się trochę zimniej, w warsztatach samochodowych zaczął się… armagedon
– twierdzą pracownicy serwisów.

Choć tak naprawdę zimy jeszcze nie mamy, wielu kierowców dopiero w połowie listopada zorientowało się, że mamy koniec roku i nieubłaganie zbliża się zima. Efekt? W połowie miesiąca warsztaty samochodowe, gdzie wymieniane są opony, przeżywały (i nadal przeżywają) prawdziwe oblężenie.

Kolejkaomat w warsztacie

Już samo dodzwonienie się do serwisu bywa problemem, a jeśli już to się uda, terminy są co najmniej tygodniowe, choć najczęściej nawet dłuższe. Tam, gdzie jest to możliwe, uruchamiane są dodatkowe stanowiska, by choć trochę skrócić czas oczekiwania na wymianę. A ile trzeba czekać? To zależy od szczęścia. Jedni czekają godzinę, dwie, a inni cały dzień. Są warsztaty, które zrezygnowały z zapisów – trzeba po prostu przyjechać i czekać w kolejce.

– Zapisy przyjmujemy na dwa tygodnie do przodu, mamy stanowiska na zapisy i uruchomiliśmy ogólnodostępne, czyli na kolejkę – powiedział Robert Kania z Hal Gum Kania. – Planujemy wprowadzić tzw. kolejkomat, w którym klient będzie mógł pobrać bilet z numerkiem i podjechać o określonej godzinie, w zależności od tego ile jest aut. To pozwoli uporządkować sytuację.

Po raz pierwszy od 25 lat…

Jak mówi Robert Kania, taka sytuacja wydarzyła się po raz pierwszy od 25 lat, odkąd pracuje w zawodzie. Były kolejki, owszem, ale nie aż takie. – Długo mieliśmy dobrą pogodę i ludzie po prostu nie myśleli o wymianie opon. A powinno się o tym pomyśleć już w połowie października, bo przecież te kilka tygodni, kiedy temperatury naprawdę nie są już wysokie, nie zmieni sytuacji, a pozwoliłoby uniknąć niepotrzebnych problemów.

– Dobra pogoda uśpiła czujność kierowców i kiedy w poniedziałek po Wszystkich Świętych zrobiło trochę zimniej, zaczął się prawdziwy armagedon – dodał Sebastian Dziurdzik, doradca serwisowy z Auto Serwis Tychy. – Większość osób zorientowała się, że czas na przeciąganie się już skończył i ruszyła do warsztatów. W ciągu pierwszych dwóch dni zarezerwowane zostały wszystkie terminy na dwa tygodnie do przodu. W naszym serwisie precyzyjnie planujemy terminy usług – przyjęcie samochodu i pracę. Robimy to z tygodniowym wyprzedzeniem i jeśli nagle pojawiło się aż tylu klientów, terminy siłą rzeczy musiały się wydłużyć. Ale ta pierwsza fala już przeszła i sytuacja się uspokoiła, być może również dlatego, ze znów na kilka dni pogoda się poprawiła.

Wiosną spokojniej

Wiosną w warsztatach także panuje ożywienie, ale nie jest aż tak tłoczno jak teraz. Kierowcy mniej się stresują, bo na zimówkach można pojeździć dłużej tydzień, dwa i w zasadzie nic złego się nie stanie, w najgorszym razie nieco bardziej zużyje się opona. Jesienią jest inaczej. Pół biedy, kiedy systematycznie się ochładza, bo wtedy część kierowców ma czas na zimowe „przebudzenie”. Gorzej, jeśli załamanie pogodny nastąpi z dnia na dzień – wówczas użytkownicy aut budzą się z letnimi oponami bardziej zaskoczeni niż drogowcy, na których zaczynają psioczyć.

Sezonowe czy całoroczne?

A może zamiast corocznych dwukrotnych wizyt w warsztatach i dodatkowych kosztów, lepiej wybrać opony całoroczne? Zdania na ten temat są podzielone… – Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego – powiedział Robert Kania. – To tak, jakby ktoś w klapkach chodził w zimie, albo przez cały rok w jednych i tych samych butach. Nie będą odpowiednie ani na lato, ani na zimę, pomijając już fakt, że się szybciej zużywają. – Jeśli chodzi o opony całoroczne, to kwestia ta powoduje u mnie pewne rozdarcie, bo jako przedstawiciel serwisu, który zajmuje się m.in. wymianą opon i zarabia na tym, powinienem powiedzieć, podobnie jak firmy oponiarskie, że tylko opony sezonowe są właściwe – twierdzi z kolei Sebastian Dziurdzik. – Moim zdaniem wszystko zależy od samochodu, jakim się poruszamy. Opony całoroczne to rozwiązanie dla aut lekkich, o niewielkich mocach silnika, jeżdżących głównie w mieście i w okolicach. Do aut cięższych, z mocniejszymi silnikami, aut które jeżdżą na dłuższe trasy, czy w góry odpowiednie są opony sezonowe. I jeśli w tej pierwszej grupie ktoś decyduje się na zakup opon całorocznych, to powinny to być opony średniego segmentu albo segmentu premium, bo ważne jest, by zachowywały odpowiednie parametry w czasie jazdy i latem i zimą. Leszek Sobie

1 KOMENTARZ

  1. Od 2020 roku jeźdzę na oponach wielosezonowych, jak do miasta to super rozwiązanie, po zakupie pojechałem na peryferia testować w ok. 10cm śniegu napęd na przód i problemu nie było, w lato troszkę może i są głośniejsze, al e jak dla mnie to nie wada.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.