Położna w triathlonowej elicie – wywiad

1
644
Fot. arch. prywatne

Triathlonistka Patrycja Jasińska będzie reprezentowała Polskę i Tychy podczas dwóch ważnych startów – mistrzostwach świata w St. George (Utah) w Ironman 70.3 oraz mistrzostwach Europy w duathlonie w Bilbao. W tym roku po raz pierwszy wywalczyła obie kwalifikacje.

tychy.pl: Jak przebiegała rywalizacja o prawo startu w ME i MŚ?

Patrycja Jasińska: – Podczas majowych mistrzostw Polski w duathlonie w Czempiniu na dystansie 10/60/10 wygrałam swoją kategorię wiekową K25 i zdobyłam kwalifikacje do mistrzostw Europy. To był pierwszy sygnał, że w tym sezonie stać mnie na znacznie lepsze wyniki niż do tej pory. Po miesiącu wystartowałam w Warszawie na dystansie połówki Ironmana, gdzie zdobyłam złoty medal w swojej kategorii wiekowej. Organizatorzy zapytali mnie czy chcę slota (przepustka na MŚ). Nie odmówiłam… Oczywiście decyzja była podjęta po wcześniejszej konsultacji z moją trenerką – Anna Halską. Jeśli chodzi o wyniki, to w tym roku zależało mi, żeby złamać 5 godzin na połówce Ironmana i to właśnie osiągnęłam w Warszawie, gdzie ukończyłam zawody w 4 godziny 37 minut.

Ten rok przyniósł pani debiut w duathlonowych mistrzostwach Polski i to od razu z tytułem mistrzyni Polski w kategorii wiekowej. Po ilu latach startów?

– Po czterech latach startów w zawodach triathlonowych. Co prawda od dziecka interesowałam się sportem, w podstawówce trenowałam siatkówkę u trenera Krzysztofa Pałki, trochę pływałam, a potem zainteresowałam się bieganiem. Po raz pierwszy wystartowałam w triathlonie w 2018 roku w kilku lokalnych imprezach, między innymi w Radłowie, Katowicach, Tychach i już w pierwszym sezonie udawało mi się stawać na podium. Potem systematycznie, z roku na rok poprawiałam czasy i lokaty. Jednak ten sezon pod względem wyników jest dla mnie wyjątkowy i bardzo mnie zaskoczył, zwłaszcza, że kwalifikacje na ME oraz MŚ wywalczyłam z pierwszych, a nie z kolejnych miejsc. Z miesiąca na miesiąc progres jest znaczny, w czym spora zasługa mojej trenerki Ani Halskiej, dzięki której udaje mi się zdobywać złote medale i kończyć zawody z uśmiechem na twarzy oraz w zdrowiu.

Po raz kolejny startowała pani w Radłowie, a niedawno w Poznaniu.

– Zgadza się, w Radłowie startowałam kolejny rok z rzędu, bo bardzo lubię te zawody. Do pokonania było 950 m pływania po Zalewie Radłowskim, potem na rowerze był dystans 45 km i do przebiegnięcia 10,5 km. Wychodząc z wody, objęłam prowadzenie wśród kobiet i utrzymywałam tę pozycję do samego końca, choć podczas jazdy rowerem nie było łatwo z uwagi na silny wiatr. Zanotowałam czas 2:21,01 ze sporą przewagą nad drugą zawodniczką. Tydzień później pojechałam do Poznania na mistrzostwa Polski w triathlonie. Jednak z uwagi na to, iż był odgórny zakaz pływania w Jeziorze Maltańskim, zorganizowano duathlon, w którym zajęłam drugie miejsce w kategorii wiekowej K25.

Biega pani również długie dystanse, w tym maratony i ultramaratony. Najciekawsze starty?
– Na pewno udział w The Great Wall Marathon w Chinach, który odbywa się po… Murze Chińskim, było to niesamowite przeżycie. Przygodę z maratonami zaczęłam od Silesia Marathon w 2017 roku, kolejno rok po roku przebiegłam maraton w Warszawie – 2019, Paryżu – 2021 i Rzymie – 2022, a jeśli chodzi o ultramaratony, to mam trzy na swoim koncie. Z roku na rok wydłużałam ich dystans: 53 km – Garmin Ultra Race, 65 km – Przehyba Trial, gdzie przybiegłam jako trzecia kobieta na metę, 80 km – Ultra Kotlina w Szklarskiej Porębie, gdzie zajęłam 6. miejsce wśród pań…

Kolejną pani pasją jest trekking po górach oraz wspinaczka i to ze znacznymi osiągnięciami…
– Kocham góry, moja przygoda z zaczęła się już w dzieciństwie, od chodzenia z mamą po Beskidach, następnie zaczęłam jeździć ze znajomymi w Tatry, a później odważyłam się zdobywać szczyty należące do Korony Ziemi, zdobyłam już najwyższy szczyty Afryki, czyli Kilimandżaro, Europy – Mount Blanc i Elbrus oraz Ameryki Południowej – Aconcagua. Teraz podjęłam decyzję, że skupię się na triathlonie, jednak nie rezygnuję z mojego dawno postawionego sobie celu jakim jest zdobycie Korony Ziemi przed 30-tką, jako najmłodsza Polka.

Jest pani trenerką personalną, instruktorką fitness i jogi. To pomaga?
– Zdecydowanie. Odpowiedni trening, czy ćwiczenia jogi pozwalają mi rozluźnić ciało, co pomaga uniknąć kontuzji. Obecnie treningi personalne z podopiecznymi prowadzę u siebie w domu, a zajęcia fitness w jednej z tyskich siłowni.

Wszystko się kręci wokół zdrowia, bo z wykształcenia jest pani położną.
– Tak, skończyłam studia położnicze, a w tym roku zrobiłam również specjalizację ginekologiczno-położniczą. Nie pracuję już w szpitalu na oddziale, otworzyłam swój prywatny punkt pobrań.

A wracając do sportu. Jakie plany na ten rok?
– Planowałam wystartować w triathlonie w Barcelonie, na pełnym dystansie Ironmana, ale w związku z uzyskaniem kwalifikacji na ME i MŚ, odłożyłam ten start na przyszły rok. Teraz, po zawodach w Poznaniu, mam dwa tygodnie roztrenowania i odpoczynku, a potem wracam na pełne obroty i zaczynam przygotowania do drugiej części sezonu, w której czekają mnie jeszcze trzy starty. Będzie to w sierpniu start w Olsztynie na triathlonowym dystansie olimpijskim, we wrześniu wyjazd do Bilbao na ME, a pod koniec października lecę do Utah na MŚ. Czego oczekuję? Nigdy nie robię wielkich planów wynikowych, zakładam sobie realne cele. Kilka miesięcy temu o możliwości startu w ME i MŚ nawet nie marzyłam, a dziś to staje się rzeczywistością.

Rozmawiał: Leszek Sobieraj

1 KOMENTARZ

  1. Co te tyszanki odwalaja.Prawie codziennie jest informacja o jakiejs ekstremalnej zawodniczce.Niezłe twardzielki.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.