Centrum bez precedensu

2
338
Tyszanie wzięli udział w warsztatach urbanistycznych. Fot. Piotr Podsiadły

W Mediatece w ramach cyklu „Miasta Idei” odbyły się w ubiegłym tygodniu warsztaty z mieszkańcami oraz debata ekspercka na temat nowego centrum Tychów. Wśród zaproszonych gości znaleźli się Andrzej Dziuba – prezydent Tychów, Michał Lorbiecki – pełnomocnik prezydenta ds. nowego centrum miasta Tychy, Paweł Jaworski – urbanista, Wojciech Małecki – architekt oraz Magdalena Mike – pełnomocniczka prezydenta Dąbrowy Górniczej ds. organizacji pozarządowych. Spotkanie prowadził redaktor „Gazety Wyborczej” Przemysław Jedlecki.

Prowadzący debatę rozpoczął od przypomnienia anegdoty, którą opowiedział prezydent miasta Andrzej Dziuba podczas czerwcowej konferencji dotyczącej nowego centrum miasta. – Faktycznie tak było, że 22 lata temu, gdy zostałem prezydentem Tychów, w szufladzie po moich poprzednikach znajdowały się koncepcje budowania centrum Tychów. Było ich kilka. Do dzisiaj je mam. Tychy w tamtych czasach bardzo potrzebowały infrastruktury i musieliśmy nadrabiać zaległości. Aktualnie trzymamy poziom europejskiej czołówki. Gdy wizytujący burmistrz Oberhausen zobaczył jakie stosujemy rozwiązania techniczne to, mówiąc kolokwialnie, szczęka mu opadła. Teraz największym problemem na Śląsku jest depopulacja, której przyczyn jest bardzo wiele. Myślę, że zbudowanie nowego centrum według naszego masterplanu, pomoże nam konkurować z innymi miastami. Do zagospodarowania jest teren o powierzchni 15 ha, na którym mamy szansę zbudować centrum od podstaw. Myślę, że niewiele miast w Europie może sobie na coś takiego pozwolić.

Masterplan żyje

Michał Lorbiecki, pełnomocnik prezydenta do spraw rozwoju nowego centrum oraz autor masterplanu, wytłumaczył, w której części procesu aktualnie się znajdujemy. – W najważniejszej – przyznał z uśmiechem. – Do wbicia pierwszej symbolicznej łopaty jeszcze daleka droga. Za sobą mamy stworzenie wizji, czyli masterplanu. Jest to narzędzie koordynujące wszystkie nasze działania i procesy. Rozpoczęliśmy dialog z mieszkańcami naszego miasta za pomocą ankiet. Partycypacja mieszkańców w procesie jest ważną częścią masterplanu. Tworząc go rozstrzygaliśmy nie tylko kwestie urbanistyczne czy architektoniczne, ale również kwestie społeczne. To nie jest łatwe przewidzieć, jakie będą potrzeby mieszkańców za 20 lat, a z takimi dylematami przychodzi nam się zmagać. Zatem powtórzę, że masterplan jest wizją żywą, która razem z upływem czasu będzie ewoluować i dostosowywać się do zastanej rzeczywistości – tłumaczył Michał Lorbiecki.

Warto tutaj podkreślić, że masterplan nie jest planem miejscowym, który jest aktem prawa i uchwala go rada miasta określając sztywne zasady zagospodarowania danego terenu. Natomiast masterplan jest narzędziem, które nie tylko reguluje kwestie zagospodarowania, ale przede wszystkim funkcjonowania. – Wyjaśnia w jaki sposób należy podchodzić do takich zagadnień jak np. obsługa komunalna, kolejność inwestycji, komercjalizacja terenu. Jest to znacznie obszerniejszy dokument i przede wszystkim bardziej elastyczny – dodał pełnomocnik prezydenta.

Płyniemy pod prąd

Prowadzący spotkanie zauważył dość celnie, że władze Tychów w dość nietypowy sposób podchodzą do tematu zagospodarowania przestrzeni miejskiej. Zazwyczaj wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci miast, jak dowodził Jedlecki, wolne działki sprzedają i „mają problem z głowy”. Tyskie władze nie poszły drogą na skróty i rozpoczęły długą debatę na temat omawianej przestrzeni. – Ta debata może naturalnie ewoluować w gorący spór, co może doprowadzić do wydłużenia procesu inwestycyjnego. Dlaczego postanowiliście utrudnić sobie życie? – zapytał prezydenta Tychów prowadzący rozmowę. – Dwa lata temu pojawił się deweloper z interesującą koncepcją na omawianą część terenu. Mając na względzie konkurowanie miast o mieszkańców, o których była mowa, zainspirowani pomysłem postanowiliśmy rozpocząć proces projektowania nowego centrum. Rozwiązania, o których pan wspomniał, absolutnie nie wchodziły w grę, bo zdawaliśmy sobie sprawę, iż oddając tak ważne zadanie w ręce prywatnego inwestora, stracilibyśmy kontrolę nad istotnymi dla nas aspektami. To był przyczynek do dyskusji, która rozgorzała na różnego rodzaju forach. I dobrze, bo dzięki tej dyskusji jesteśmy w stanie lepiej reagować na potrzeby mieszkańców i stworzyć im lepsze miejsce do życia – odpowiedział prezydent Andrzej Dziuba.

Brak centrów na Śląsku

W dalszej części spotkania dyskutanci rozmawiali o zjawisku, jakim jest charakterystyczny dla śląskich miast brak centrów i rynków w typowym znaczeniu. Ruda Śląska ma udający centrum pl. Jana Pawła II, Katowice, mające rynek z nazwy, w innych miejscach skupiają życie swoich mieszkańców, w Dąbrowie Górnieczej w centrum miasta przez lata stała upadająca fabryka sprzętu mechanicznego. Są oczywiście starsze miasta na Śląsku, takie jak choćby Gliwice czy Bytom, które rynek z prawdziwego zdarzenia posiadają, ale są one w mniejszości.

Dyskutanci zgodzili się, że Tychy mają niebywałą szansę stworzenia wyjątkowej przestrzeni, ale to zadanie rozpisać trzeba na wiele lat. – Na ile? – zapytał Jedlecki Magdalenę Mike, pełnomocniczkę prezydenta Dąbrowy Górniczej, która brała czynny udział w rewitalizacji centrum miasta.

– Nie wiem – odpowiedziała szczerze. – Nie ma co się okłamywać, że taki wielki projekt uda się zrealizować w najbliższych latach. Mówimy o procesie, który zależny jest od ogromnej ilości czynników. Gdy rozpoczynaliśmy go w Dąbrowie, założyliśmy datę końcową do roku 2029. W międzyczasie zmagaliśmy się z epidemią, później wybuchła wojna w Ukrainie. Dobrze jest wyznaczyć ramy czasowe i tak zwane kamienie milowe, by widzieć najbliższy punkt na horyzoncie, do którego dążymy – zaznaczyła.

Miasto na warsztacie

Urbanista Paweł Jaworski zaznaczył, że miasto tych rozmiarów co Tychy, ma swoje potrzeby i nie wszystkie są zaspokojone. Centrum miasta jest naturalną przestrzenią, w której ośrodek usługowo-handlowy, zaspokajający te potrzeby, się wykształca. Jak głosi tytuł jednej z książek Tychy są „miastem na warsztacie”.

– I to jest prawda – zauważył urbanista. – Jak dla mnie projekt nowego centrum jest częścią konsekwentnie realizowanej polityki. Przekształcono plac Baczyńskiego, choć wiele osób nie przypuszczało, że z tej przestrzeni można wyprowadzić ruch samochodowy. Ta przestrzeń funkcjonuje dobrze i skupia ludzi. Podobnie jest dziś z Ośrodkiem Wypoczynkowym Paprocany. Sukces tego projektu przerósł wszystkie oczekiwania. Odpoczywają tu nie tylko tyszanie, ale i mieszkańcy całego powiatu pszczyńskiego. Tychy to dla mnie ciąg kolejnych dużych projektów. Projekt, o którym mówimy, ma fantastyczne podstawy, czyli świetną lokalizację w faktycznym centrum miasta i przede wszystkim sąsiadujące linie kolei.

Mieszkańcy na warsztatach

Integralną częścią Miasta Idei były warsztaty, w których wzięło udział kilkudziesięcioro mieszkańców. Ci poddali pod wątpliwość zawężanie alei Jana Pawła II, zastanawiali się nad wydłużeniem Zielonej Osi aż do al. Piłsudskiego oraz sygnalizowali potrzebę przestrzeni zielonych w centrum. Podczas warsztatów podzielono uczestników na grupy, które zajęły się jednym z trzech obszarów planowanego centrum. Grupa pracująca nad projektem alei Jana Pawła II zaproponowała wybudowanie megakładki, na której mogłyby powstać m.in. otwarty basen, krąg taneczny czy strefa muzyczna (np. amfiteatr czy scena z fortepianem). Całość uzupełniłyby miejskie meble oraz rolkostrada. Projektanci forum odrzucili pomysł parkingu samochodowego w południowej części tej przestrzeni. Argumentowali, że zielona oś ma być naprawdę zielona. Postawiono na sporą ilość różnych gatunków drzew i stworzenia ścieżek ekologicznych i edukacyjnych. Grupa oddelegowana do projektu placu centralnego zaproponowała powiększenie go i stworzenie ogromnej przestrzeni na miejsca rozrywkowe, usługowe i gastronomię.

2 KOMENTARZE

  1. 22 lata rządów Dziuby I do dziś nie ma centrum, nie ma basenu odkrytego, nie ma wystarczającej ilości parkingów. Do dziś nie rozwiązane kwestie budowli szpecących miasto między innymi szkieketor, niedoszła miejska wyższa szkoła czy ruiny starego budynku w pobliżu Teatru Małego . Nierozwiązana kwestia jakości wody w jeziorze Paprocańskim ( coroczne sinice ). Budynek dworca PKP wstyd na całą Polskę . Dużo byłoby jeszcze wymieniać. Ale za to mamy drogi i nierentowny Aquapark i pole golfowe i dwa świecące pustkami parkingi wielopoziomowe. Brawo !

    • Ekhem, skoro „nie ma wystarczającej ilości parkingów” to „dwa świecące pustkami parkingi wielopoziomowe” powinny być rozwiązaniem…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.