Nie wszyscy zdają egzamin z pomocy…

0
462
W punkcie na placu św. Anny jedna z Ukrainek napisała proste słowa wdzięczności na paragonie, który wręczyła wolontariuszowi. Fot. Kamil Peszat

Tyszanie doskonale zdali egzamin z pomocy uchodźcom z Ukrainy, pisaliśmy o tym wielokrotnie. W punktach pomocy wydano po‑ nad 110 tys. kilogramów darów, zarejestrowało się przeszło 300 wolontariuszy. Urzędnicy wydali 4 tysiące numerów PESEL, 8 tys. osób obsłużono w Punkcie Pomocy Cudzoziemcom, 172 ukraińskich dzieci uczęszcza do tyskich przedszkoli a 637 do szkół, tyski MOPS przy‑ jął ponad 3 tys. wniosków o po‑ moc, 70 osób uczęszcza na lekcje języka polskiego a 7 tyskich autokarów wysłano do Lwowa. Wpłynęło 241 wniosków o wypłatę świadczenia dla osób goszczących Ukraińców, w tym jeden bardzo niechlubny przypadek.

– Ilość dni i osób we wnioskach jest bardzo zróżnicowana. Są wnioski obejmujące jedną osobę i są wnioski obejmujące sześć czy więcej osób – mówi Ewa Grudniok, rzecznik Urzędu Miasta. – Za złożony wniosek kwota jest wypłaca‑ na w całości. Z przeprowadzonych weryfikacji wniosków wynika, że będą również odmowy przyznania świadczenia z uwagi na oświadczenie nieprawdy przez wnioskodawcę – dodaje.

Dowiedzieliśmy się o sytuacji, w której jeden z mieszkańców naszego miasta złożył wniosek o świadczenie pieniężne w wysokości 40 zł za osobę, gdyż, jak twierdził, zapewnił lokum i wy‑ żywienie matce z czwórką dzieci. Zgodnie ze specustawą należało mu się 200 zł świadczenia dziennie. Sprawa się, kolokwialnie mówiąc, posypała, gdy ukraińska matka przyszła zapytać w tyskim urzędzie czy gdy wy‑ najmuje i płaci za pokój, to może korzystać z przestrzeni kuchennej. Wnioskodawca oświadczył, że zapewnia zakwaterowanie i wyżywienie obywatelom Ukrainy, którzy przybyli na terytorium naszego kraju w związku z konfliktem na Ukrainie, a tymczasem pobierał od obywateli Ukrainy opłaty za pokój (niemałe), w których przebywają i nie zapewniał wyżywienia.

Resort wskazuje, że oba warunki, tj. zakwaterowanie i wyżywienie, muszą być spełnione łącznie. Zapewnienie wyżywienia może polegać m.in. na przekazaniu pieniędzy na ten cel lub zakupie żywności z przeznaczeniem na potrzeby obywateli Ukrainy.

Na szczęście opisany przypadek jest niechlubnym wyjątkiem. Skontaktowaliśmy się z wolontariuszami i osobami pracującymi w punktach pomocowych, by wypytać czy słyszeli o podobnych niegodziwościach. – Pierwsze słyszę – mówi Aleksandra Pryczek ambasador projektu Soniasznyki, który oferuje pomoc prawną, administracyjną, psychologiczną, edukacyjną i pedagogiczną obywatelom Ukrainy uciekającym przed wojną. – Docierają do nas głównie słowa uznania i ogromnej wdzięczności dla Polaków, którzy goszczą moich rodaków w swoich domach. Mogłabym godzinami opowiadać historie o niezwykłej ofiarności i szczerej chęci niesienia pomocy. Bardzo mi przykro, że opisana matka wraz z rodziną trafiła na nieuczciwego gospodarza – mówi pani Aleksandra.

Podobne tony usłyszeliśmy od reszty rozmówców. – Do 2 maja wypłaciliśmy środki z 57 złożonych wniosków na łączną kwotę 138 tys. zł – przypomina Ewa Grudniok.