Centrum ma być zielone – wywiad z pełnomocnikiem prezydenta

7
2452
Przy al. Jana Pawła II powstanie nowe centrum Tychów.

Rozmawiamy z Michałem Lorbieckim – urbanistą, Pełnomocnikiem prezydenta ds. nowego centrum miasta Tychy, który jest również Pełnomocnikiem prezydenta ds. koordynowania i rozwoju przestrzeni publicznej dla ruchu pieszego w mieście czyli tzw. oficerem pieszym. Czytelników zapraszamy do wzięcia udziału w ankiecie dot. nowego centrum.

„Twoje Tychy”: Rozpoczęły się konsultacje społeczne dot. nowego centrum Tychów, które planowane jest wzdłuż al. Jana Pawła II między rondem Olimpijskim a rondem Cassino. Jest to bardzo czasochłonny projekt. Proszę przybliżyć jak bardzo.

Michał Lorbiecki: – Jest to zadanie strategiczne, nawet na kilkanaście lat. Wypracowujemy kierunek, w którym będzie rozwijać się ta kluczowa część miasta przez lata. Nie jest to jedna inwestycja do wybudowania, lecz szereg – zwłaszcza tych niewidocznych w przestrzeni – przygotowań, kwestii do uregulowania i oczywiście wizji, która będzie nie tylko spełniała nasze dzisiejsze oczekiwania, ale przede wszystkim przyszłych pokoleń.

Rozumiem, że jest to bardzo wczesny etap prac? Co dotychczas udało się zrobić?

– Dotychczas spotykaliśmy się wewnętrznie, żeby rzetelnie przygotować poszczególne działania w tym trudnym procesie oraz oczywiście założenia merytoryczne. Jest to zadanie interdyscyplinarne, w które zaangażowanych jest kilkanaście osób z różnych dziedzin pomimo tak wczesnego etapu. Są to urbaniści, architekci, drogowcy, specjaliści od infrastruktury technicznej, nieruchomości, finansów, zamówień publicznych, a także komunikacji społecznej. Naszym aktualnym priorytetem jest stworzenie dialogu z mieszkańcami, abyśmy mogli jak najlepiej dostosować założenia do oczekiwań i żeby nasze działania były nie tylko transparentne, ale przede wszystkim zrozumiałe. Musieliśmy też rozpoznać rynek inwestycyjny, jakie są realia, jakie panują obecnie trendy, nastroje i czy aktualnie istnieje koniunktura, aby rozpocząć tak ogromne zadanie. Dzięki odbytym rozmowom wiemy już, co możemy zrealizować, a co jest nieosiągalne. Chciał‑ bym podkreślić, że dopiero rozpoczęliśmy konsultacje społeczne. Angażujemy mieszkańców, aby wspólnie stworzyć wizję, do której będziemy dążyć. Nie przedstawiamy gotowych i całościowo opracowanych pomysłów. Tych było już wiele, a przez zmieniające się trendy i przede wszystkim aktualną wiedzę o rozwoju miast muszą być zrewidowane. Oczywiście mamy swoje wyobrażenia, ale chcemy zderzyć je z opinią publiczną, aby przekonać się, czy nasz pogląd rezonuje z rzeczywistymi potrzebami i preferencjami.

Jakie w takim razie panują nastroje inwestorów? Czasy są bardzo trudne. Istnieje ta wspomniana koniunktura?

– Trzeba zauważyć i uczciwie po‑ wiedzieć, że mamy do czynienia z ciekawą sytuacją. Z jednej strony panuje boom inwestycyjny, a z drugiej faktycznie czasy są niepewne. Opłacalność inwestycji zawsze jest związana z ryzykiem i kredytowaniem, a określanie ryzyka jest dużo trudniejsze niż przed wybuchem pandemii. Do tego równania musimy dodać niestabilną walutę oraz szalejąca inflację, by zrozumieć jak ryzykowne są to czasy dla inwestorów. Na rynku inwestycyjnym jest dużo pieniędzy, co naturalnie prowadzi do potrzeby ich zainwestowania.

Czy ta sytuacja na rynku nie wpłynie na jakość inwestycji?

– Celna uwaga, bo faktycznie jest na rynku wielu inwestorów, którym zależy tylko i wyłącznie na pomnożeniu kapitału. To segment ostatnio popularnie zwany „patodeweloperką”. Nie możemy dopuścić, by pośpiech odbił się na jakości. Docierają do nas sygnały, że udaje nam się zainteresować tematem inwestorów podążających za najnowszymi trendami w urbanistyce. To pocieszające, że działają na naszym rynku podmioty stawiające na jakość, bo to właśnie jakość służy do zaprezentowania swoich możliwości w skali kraju, a nawet Europy. Dla takich partnerów nasze centrum może stać się wizytówką dająca rozpozna‑ walność oraz prestiż. Tego typu inwestycje oddzielają poważnych inwestorów z wizją od deweloperów chcących zalać nasze miasta zwykłymi blokami. Cieszy nas zainteresowanie ze strony tych pierwszych.

Przetarg na omawiane tereny nie spotkał się ze zbyt wielkim zainteresowaniem…

– Faktycznie nie złożono żadnej oferty, co nie znaczy, że nie było zainteresowania. W mojej ocenie inwestorzy nie mieli czasu, aby rozpoznać sytuację. Jednak przetarg ten spełnił swoje zadanie. Miał zwrócić uwagę największych inwestorów, że w Tychach jest duża przestrzeń na stworzenie czegoś wyjątkowego. Bo nie ma co się oszukiwać – stworzenie centrum miasta od zera jest czymś wyjątkowym i każdy świadomy inwestor chciałby być częścią takiego przedsięwzięcia. Od tamtego czasu dostajemy zapytania o kolejny przetarg. Póki co wstrzymujemy te działania i współpracujemy ze spółką Śródmieście, dopóki nie nadamy temu obszarowi kontekstu, by później przedstawić ofertę inwestorom. Jesteśmy też otwarci na propozycje, które będziemy mogli włączyć w kształtowaną przez nas wizję.

Pojawiły się jakieś wyróżniające?

– Tak, pojawiło się wiele pro‑ pozycji. Zarówno tych zdecydowanie nieakceptowalnych, jak wolnostojące dyskonty, czy bloki zabudowy wielorodzinnej, ale również rozsądne pomysły w duchu najnowszych trendów urbanistycznych, czyli wielofunkcyjnej zabudowy o architekturze wysokiej jakości. Wiemy, że po wypracowaniu wizji spełniającej oczekiwania wszystkich stron, wspólnie jesteśmy w stanie zbudować centrum miasta w prawdziwym tego słowa znaczeniu.

Jakie zatem będzie nasze centrum?

– Wstępne założenia wizji ujęliśmy w czterech hasłach, które rozpoczęły konsultacje społeczne. Centrum powinno być pełne zieleni, różnorodne, wielofunkcyjne i dla każdego. Pełne zieleni – ponieważ nasze miasto od zawsze kojarzone jest z zielenią. Swego czasu było określane zielonym tygrysem Śląska. Zielone tereny wyróżniają nas i chcemy kontynuować ten trend. Zbudowanie centrum wypełnionego zielenią jest naturalnym rozwinięciem jednej z naszych najlepszych cech. Mieszkańcy Tychów bardzo często powtarza‑ ją, że zieleń w naszym mieście to jego największy atut. Obszar przyszłego centrum aktualnie świeci pustkami. Jest to ogromna wyrwa w tkance miejskiej, a wraz z czteropasmową drogą oraz wykopem kolejowym tworzą swego rodzaju barierę dzielącą miasto na dwie części. To nie służy integracji mieszkańców.

Cztery pasy idą w zapomnienie?

– Tak, muszą. Jest to kluczowe. Albo autostrada albo centrum miasta – jedno wyklucza drugie. Tychy to nie miasto Ameryki Północnej poprzecinane autostradami, z drapaczami chmur. Nie zatrzymaliśmy się też w ubiegłowiecznym ustroju politycznym i ówczesnym myśleniu o urbanistyce. Jestem świadomy, że dla wielu osób zarówno pierwsze, jak i drugie podejście może wydawać się słuszne, ale mieszkamy w Polsce, w 120 tys. mieście i przede wszystkim jest XXI wiek, w którym powinniśmy kierować się najnowszą wiedzą. Jeżeli chcemy stworzyć centrum miasta przeznaczone dla ludzi, musimy podjąć tę ciężką, lecz mądrą decyzję. Według niektórych stracimy ok. kilometrowy odcinek ważnej dla nich drogi przelotowej, ale jednocześnie stracimy silną barierę dzielącą miasto, gdzie nikt nie chce dzisiaj przebywać – nawet kierowcy, którzy przekraczając dopuszczalną prędkość, chcą jak najszybciej się z niej wydostać. Patrząc z drugiej strony, odzyskamy przestrzeń o niesamowitym potencjale, która zagospodarowana w odpowiedni sposób będzie nie tylko przyciągać, ale również zachęcać do przebywania w niej.

Wracając do tej zieleni, jak to ma wyglądać w praktyce?

– Oś Zielona musi być bez‑ względnie zagospodarowana w formie parkowej, a przez to przywrócona w świadomości mieszkańców i strukturze urbanistycznej jako kluczowa przestrzeń publiczna łącząca do tej pory podzielone części miasta. Niczym swoista oaza zieleni. Dodatkowo chcielibyśmy wykorzystać zazieleniony odcinek wzdłuż wykopu kolejowego. To kluczowe, by pamiętać o błękitno-zielonej infrastrukturze. Musimy kreatywnie wykorzystać rośliny oraz cyrkulację deszczówki, aby wpłynąć na mikroklimat miejsca i nie pogłębiać negatywnego wpływu na środowisko, a przy tym w naturalny sposób odciążyć sztuczną infrastrukturę. Uzyskamy to między innymi dzięki ogrodom deszczowym, a także zieleni w samej architekturze. Nie możemy sobie pozwolić na budowanie budynków tak, jak to robiliśmy jeszcze 10 lat temu. Dziś znamy wyzwania klimatyczne, którym musimy sprostać i technologie, które możemy zastosować w infrastrukturze i architekturze, aby im przeciwdziałać. To podstawy, na których bazujemy.

Rozwińmy kolejne punkty – wielofunkcyjność, różnorodność i dla każdego.

– Wielofunkcyjność to połączenie różnych funkcji miejskich, czyli stworzenie takiej zabudowy, żebyśmy mieli wszędzie blisko – do sklepu, do pracy, do wypoczynku i rekreacji, co zminimalizuje potrzebę podróży samochodem na rzecz alternatywnych środków trans‑ portu. Centrum miasta w takiej postaci można porównać do galerii handlowej, do której przyjeżdżamy i po której poruszamy się pieszo, aby skorzystać z szerokiego wachlarza usług. Pojawiają się nawet galerie handlowe, które łączą w sobie usługi komercyjne, rozrywki, gastronomii, kultury, a także biura i apartamenty, czyli coraz bardziej przypominają miasta. Tak właśnie widzimy tę wielofunkcyjność. Myślimy również o przestrzeni, w której będzie można organizować wydarzenia takie jak festiwale, koncerty, czy kina plenerowe, aby odciążyć podobne miejsca w Tychach, takie jak np. plac pod Żyrafą czy plac Baczyńskiego. Wielofunkcyjność to nie tylko budynki – również przestrzenie publiczne pełnią wiele funkcji, a zatem i te muszą być dobrze przemyślane odpowiednio do potrzeb mieszkańców i kontekstu otoczenia. Nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić, jakie konkretne funkcje znajdą się w centrum, ale po konsultacjach społecznych, będziemy mogli wykluczyć te niepożądane oraz wspomóc rozwój tych, które będą najbardziej potrzebne.

Różnorodność?

– Patrzymy na nią pod wieloma względami – wcześniej wspomnianej wielofunkcyjności, estetyki, architektury, skali, zieleni, i przede wszystkim użytkowników. Ci są różnorodni pod względem wieku, potrzeb, gustów, możliwości ruchowych, a nawet – co ważne – płci. Chce‑ my centrum, które nie wykluczy żadnego mieszkańca ze względu na jakiekolwiek cechy. Wiem, że nie jest to łatwe założenie, ale jest konieczne.

Rozumiem, że o to chodzi w haśle „dla każdego”, które poniekąd spina klamrą dwa poprzednie.

– Dokładnie. Nie chcemy budować głośnego centrum tylko dla ludzi młodych lub przeciwnie – kameralnej przestrzeni, spełniającej potrzeby osób w kwiecie wieku. Chcemy i wierzymy, że zbudujemy centrum, które zaspokoi potrzeby jak najszerszego grona osób, a zwłaszcza przyszłych pokoleń. Po to potrzebne nam są konsultacje, które rozpoczęliśmy. Ankietę można wypełnić do 31 stycznia. Pytamy w niej o to, co się mieszkańcom podoba w Tychach, a co nie, o formę spędzania czasu, o ulubione miejsca w mieście, sposób poruszania się, usługi, z których korzystają, a także oczywiście o wyobrażenie centrum, jego funkcje i czego nie może zabraknąć. W sumie 21 pytań, które opowiedzą nam o potrzebach mieszkańców i pomogą w stworzeniu wspólnej wizji. Centrum miasta to nie jest odosobniona wyspa na mapie, lecz jeden z kluczowych elementów mechanizmu, niezbędny do jego prawidłowego funkcjonowania, który definiuje jego charakter i przede wszystkim integruje mieszkańców. Zachęcam wszystkich czytelników „Twoich Tychów” do wypełnienia ankiety na stronie umtychy.pl, która umożliwia rzetelne zaangażowanie się w proces tworzenia wizji przyszłego centrum miasta. Teraz jest czas, abyśmy poznali wszystkie Państwa potrzeby i się nad nimi pochylili.

7 KOMENTARZE

  1. Brak złożenia żadnej oferty na opisywany teren przy tak absurdalnie krótkim terminie danym do przekalkulowania kwoty jaką ktoś może zaproponować, a to też wiązało się przecież w pierwszej kolejności z opracowaniem koncepcji arch. która dawała by obraz na to ile można i czego wybudować by potem to sprzedać/zarobić, no a jeszcze wcześniej koncepcję tą zaprezentować komisji i ją tym kupić, świadczy tylko (dobrze) o tym że przetarg nie był ustawiony. Taki pośpiech z owym przetargiem świadczyć mógł w opinii niejednego że zwycięzca (jest już ustalony) i miał on dużo więcej czasu na stosowne prace/kalkulacje.

  2. Mnie to sie marzy wielki zielony plac, a na środku wielki pomnik Pani Koniecznej z Panem Gramatyką, którzy coś otwierają, a z tyłu czający sie: rzecznik MZK i Pan Sobociński. Wszyscy oczywiście w maseczkach. Ale były czad. I duma.

  3. Ładnie i mądrze się Pan Pełnomocnik wypowiedział …ale centrum to zaprzeczenie „ducha” naszego miasta.

  4. Tak , koniecznie , pani Konieczna i pan Gramatyka , bez nich nie bedzie prawdziwego centrum,oni sa w kazdej szafie …

  5. Mam wrażenie, że nikt ankiet nie analizował i nie słucha mieszkańców. Jaki plac plenerowy, wykorzystujmy w pełni to co mamy z przestrzeni a nie tworzymy coś dodatkowego do utrzymania publicznego. Nie wiem komu zależy aby wyrzucić ruch samochody z miasta ale to jest nie do

  6. Proszę o zapytanie Pana Lorbieckiego jakie ma wykształcenie. Raz przedstawia się jako urbanista, raz jako ekonomista, jest też społecznym oficerem pieszym- co nie ma nic wspólnego z gospodarowaniem stricte przestrzennym (nie słyszałem o jakichkolwiek działaniach tego Pana oprócz absurdalnego pomysłu przebudowy dopiero co odnowionej ulicy Grota-Roweckiego, który zakładał zrobienie z niej centrum de facto gastronomicznego w miejscu gdzie większość najemców stanowią usługi, zniszczenie i zawężenie drogi i stworzenie ronda 150m od skrzyżowania (ul. Cyganerii/Grota-Roweckiego. Te pomysły stawiają pod dużym znakiem zapytania czy ktoś, Kto takie pomysły proponuje w ogóle powinien zajmować się „tzw planowaniem centrum” Jego absurdalne pomysły nie mogą być w żadnym stopniu zrealizowane. To szaleństwo. W latach budowy dzisiejszej al. Jana Pawła II (ul. Janka Krasickiego) było 10 samochodów jak to się mówi kolokwialnie na krzyż. Architekci pomyśleli o rozwoju i zrobili 2×2 pasy, obecnie samochodów jest wielokrotnie więcej, wiec zasadne byłoby wręcz poszerzenie alei do 3 pasów przed budową centrum… a Pan Lorbiecki chce zwiększyć ruch samochodowy i zwężyć drogę i twierdzi ze to poprawi płynność. To chyba jest jakaś inna nowoczesna i zagadkowa logika, albo brak podstawowej wiedzy? Nigdzie jak podkreślam nie można uzyskać informacji czy Pan Lorbiecki ma jakiekolwiek wykształcenie wyższe, czy też związane z gospodarowaniem przestrzennym, czy urbanistyką. Bardzo proszę o uzyskanie informacji. Bo być może mamy do czynienia z fałszywie wykreowanym przez urząd ekspertem? Nie raz okazywało się ze media nazywały kogoś doktorem, czy profesorem, a tymczasem ktoś był jedynie magistrem lub posiadał średnie wykształcenie. Nie chcę nic sugerować, jednak taka informacja opinii publicznej się należy z kim mamy do czynienia jako pełnomocnikiem urzędu ds. budowy tzw „centrum”… Ta ważna informacja o kwalifikacjach Pana Lorbieckiego jest kluczowa dla oceny jego propozycji. Bo być może w tych absurdalnych pomysłach Pana Lorbieckiego jest jakaś logika. No cóż zaskakujące, ale jeśli to faktycznie jest urbanista no to cóż może faktycznie zwężanie dróg doprowadzi do płynnego ruchu…?

    • Nie mam i nie miałem na celu w żaden sposób obrażać, czy dyskredytować Pana Lorbieckiego. Jako człowieka i urzędnika szanuje go tak jak każdego- czego wymaga uczciwość wobec innych. W powyższym poście wyraziłem tylko swoje zdanie na temat projektów, którymi dotychczas kierował i pewnej zadziwiającej tendencji, gdzie samochodów przybywa, mieszkańców miasto chcę aby przybywało. Jednakże tym samym proponuje się zwężanie ulic twierdząc, iż ma to usprawnić i upłynnić ruch w mieście. W mojej ocenie, ale także części mieszkańców to tendencja nie logiczna i wręcz sprzeczna z trendami przybywania pojazdów. Uważam, także i to podtrzymuje, że wiadomość o poziomie wykształcenia Urzędnika Państwowego powinna być jawna i podana do wiadomości publicznej. Tymczasem za pośrednictwem biuletynu urzędu i profili Pana w mediach społecznościowych takiej informacji nie mogłem uzyskać. Taka sytuacja prowadzi często do tak zwanego fałszywego kreowania ekspertów czy autorytetów. Jest to widoczne często w mediach gdy np. Magistra przestawia się Profesorem, czy lekarza Doktorem. Więc mam nadzieje, że dla zachowania wiarygodności Urzędu Miasta Tychy i Pana Głównego Specjalisty Lorbieckiego taka informacja się ukaże i nie będzie to budzić żadnych wątpliwości. Życzę mimo wszystko powodzenia w pracach i usłyszenia prawdziwego głosu mieszkańców zebranego za pomocą ankiet. Nawet jeśli ten głos będzie nie pomyśli urzędu i pewnych trendów, które proponuje. Życzę dobrej pracy i powstania w końcu odpowiedniej zabudowy na terenie wzdłuż al. Jana Pawła II i terenie dawnego targowiska. Dobrej Pracy na rzecz mieszkańców i powodzenia życzę. Jan

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.