Rok wielkich inwestycji. Rozmowa z prezydentem Andrzejem Dziubą

12
4018

Na progu nowego 2022 roku poprosiliśmy prezydenta Tychów o podsumowanie minionych kilkunastu miesięcy i podzielenie się planami na kolejne.

„Twoje Tychy”: Panie prezydencie, rok, który mamy za sobą, był bez wątpienia rokiem wielkich inwestycji w naszym mieście. Budowa nowego wiaduktu na ul. Grota-Roweckiego, centrum przesiadkowe przy szpitalu Megrez czy wreszcie budowa Inteligentnego Systemu Zarządzania Ruchem czyli ITS. Rozumie Pan tych tyszan, którzy narzekali, że miasto jest rozkopane, a zatem nieprzejezdne?

Andrzej Dziuba: – Żeby było lepiej musi najpierw być gorzej – to bardzo banalne powiedzenie pasuje tutaj jak ulał, ale taka jest prawda. Żeby usprawnić ruch na tyskich ulicach, wprowadzić ultranowoczesne metody zarządzania, skrzyżowania i sygnalizacje wymagały przebudowy. To jest naprawdę ogromne przedsięwzięcie, z którym wiążą się kłopoty na drogach, ale myślę, że nam wszystkim łatwiej jest przeżywać te kłopoty wiedząc, że za chwilę – bo to się stanie już za kilka miesięcy – będzie zdecydowanie lepiej.

Czy termin zakończenia tej inwestycji, czyli połowa roku 2022, jest zagrożony?

– Nie mamy żadnych opóźnień, system informatyczny już działa, na niektórych skrzyżowaniach pewne rozwiązania już widać, bo je testujemy. Zostało nam do przebudowy już tylko kilka skrzyżowań, więc bardzo prawdopodobne jest, że skończymy w terminie. Choć oczywiście drobne problemy się pojawiają, bo np. to, co się dzieje z inflacją dotyka wszystkich przedsiębiorców: gwałtowny wzrost cen energii, brak materiałów na rynku – to wszystko niewątpliwie rzutuje na tempo inwestycji, ale na razie jesteśmy optymistami.

Co będzie najważniejszą inwestycją w 2022 roku?

– Jest kilka takich inwestycji. Na pewno kontynuacja budowy Inteligentnego Systemu Zarządzania Ruchem w mieście, czeka nas także przygotowanie do budowy nowego wiaduktu na Mikołowskiej. Wiadukt będzie wykonany w formule projektuj i buduj, więc prace prawdopodobnie zaczną się dopiero na przełomie 2022/23. To też potężna inwestycja na ok. 50 mln zł. Z takich może nie największych, ale spektakularnych projektów: rozpocznie się budowa drugiego lodowiska, też w formule projektuj i buduj, bo to nam pozwala skracać czas całej inwestycji. Prawdopodobnie tę inwestycję będzie realizowało RCGW, bo jak wiadomo przy lodowisku największym kosztem jest energia, więc chcemy mieć własną, z biogazu produkowanego przez RCGW. Lodowisko powstanie za Mediateką. Coś, co ucieszy pewnie młodszych tyszan, to budowa wodnego placu zabaw na terenie parku Jaworek. O tym już wielokrotnie mówiliśmy, mieszkańcy widzieli wizualizację tego projektu.

Zaznaczmy przy tym, że nasz plan inwestycyjny może się bardzo zmienić, z uwagi na to co się obecnie dzieje. Rząd wprowadził rozwiązania, przez które tracimy znaczną część środków własnych m.in. z tytułu udziału w podatku PIT. Jednocześnie ogłasza się konkursy na zadania inwestycyjne. Nie wiemy jednak czy dany konkurs wygramy i dostaniemy pieniądze czy nie. Jeżeli okaże się, że dostaniemy pieniądze na zgłoszone do konkursów zadania, wtedy zwolnią nam się środki, które mieliśmy na tę inwestycję zabezpieczone. Przykład: przebudowa Teatru Małego. Składamy wniosek, ale jednocześnie mamy zabezpieczone na to środki. Z tym, że jeżeli dostaniemy środki z Polskiego Ładu, to wtedy te pieniądze możemy przeznaczyć na inne inwestycje, które czekają w kolejce. W zawieszeniu jest także Krajowy Plan Odbudowy, nie wiemy co z Funduszem Sprawiedliwej Transformacji. Nie będę komentował kwestii relacji Polski z Unią Europejską, ale one mają bezpośredni związek z tym, co już zrobiliśmy i chcemy zrobić w Tychach. Od tych środków bardzo wiele zależy.

Jedną z ubiegłorocznych inwestycji, która już jest ukończona i gotowa do użytkowania. jest Dom Pomocy Społecznej „Dobre miejsce” w Kobiórze. Miasto włożyło duże pieniądze w zakup terenu i adaptację istniejącego budynku do potrzeb DPS, dlaczego zatem jeszcze obiekt ten nie funkcjonuje?

– Dlatego, że trwa spór prawny z wojewodą, który ma wątpliwości, co do tego, czy gmina może realizować swoje zadania własne na terenie innej gminy. W prawie nie ma takiego zakazu, nie jest też wprost napisane, że może, choć takich przypadków w Polsce jest bardzo wiele i do tej pory nikt nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Wojewoda zaskarżył dwie uchwały o powołaniu DPS i jego statucie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który rozstrzygnie ten spór. Ale trzeba tu powiedzieć wprost, że pan wojewoda obudził się po dziewięciu miesiącach, bo te uchwały Rada Miasta podjęła w marcu! Zakwestionował je dopiero teraz, kiedy my wystąpiliśmy o wpis do rejestru, który pozwala rozpocząć działalność. Naszym zdaniem wojewoda nie ma żadnych podstaw, żeby nas nie wpisać do rejestru, bo wszystkie wymagane dokumenty przedstawiliśmy. Proponowaliśmy wojewodzie, żeby taką decyzję wydał, my uruchomilibyśmy DPS, równocześnie czekając na rozstrzygnięcie przed sądem administracyjnym i gdyby po przejściu całej ścieżki prawnej okazało się, że to my mamy rację, to by zostało tak jak jest i DPS dalej by działał. Jeżeli natomiast Wojewódzki Sąd Administracyjny uznałby, że gmina nie ma prawa realizować swoich zadań poza własnym terenem, to wtedy powołamy związek międzygminny z Kobiórem i w ten sposób rozwiążemy problem. Ale żeby to zrobić, potrzeba trochę czasu, a chcielibyśmy uruchomić „Dobre miejsce” już od 1 stycznia, bo wszystko jest już gotowe na przyjęcie pierwszych mieszkańców. Nie wiemy dlaczego wojewoda podjął taką decyzję, tym bardziej, że marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski bardzo mnie wspierał w rozmowach z wojewodą i jednoznacznie oceniał, że taka postawa wojewody, blokująca uruchomienie tego domu, jest nie do przyjęcia. Możemy przecież spierać się prawnie, jednocześnie prowadząc działalność DPS. W tej chwili najbardziej przegrany jest nie wojewoda, nie prezydent, tylko ci, którzy czekają na miejsce w tym ośrodku. Gdyby wojewoda podważył nasze decyzje w marcu, kiedy zostały podjęte, w lipcu a nawet we wrześniu, to do końca roku zdążylibyśmy stworzyć w porozumieniu z Kobiórem organ, który mógłby ten ośrodek prowadzić i mógłby on rozpocząć działalność od 1 stycznia 2022 roku w tej formule, w jakiej sobie życzy wojewoda. Szkoda, że nie otrzymaliśmy takiej informacji.

Skoro wspomniał Pan wcześniej o Polskim Ładzie – to naprawdę taki niedobry pomysł rządu?

– Konsekwencją zmian, które on wprowadza jest to, że w budżecie gminy bardzo zmalała tzw. nadwyżka operacyjna, czyli różnica między dochodami bieżącymi, a wydatkami bieżącymi. To ona jest obrazem możliwości inwestycyjnych gminy, możliwości spłaty kredytów. Dla Katowic ta nadwyżka zmniejszyła się z 200 mln do 7 mln w tym roku, a w Tychach z ponad 100 mln do 11 mln. Jak widać możliwości inwestycyjne samorządów bardzo się skurczyły po wprowadzeniu zasad Polskiego Ładu i obcięciu nam dochodów z PIT-u. To jest sytuacja bardzo niekorzystna, bo ktoś powie „macie państwo zamiast tych pieniędzy inne, inwestujecie czy tak?”, ale to są inwestycje, które wymagają potem utrzymania, a właśnie tych pieniędzy z bieżących dochodów brakuje na utrzymanie miasta.

… co powoduje konieczność podwyżek dla mieszkańców…

– Wiele miast już zapowiada podwyżki cen za usługi, które miasto świadczy. My na razie nie planujemy podnoszenia cen biletów komunikacji miejskiej, na pewno nie będzie też w 2022 roku podwyżki cen za odbiór odpadów. Jakieś minimalne na pewno będą wzrosty cen wody i ścieków, bo przedsiębiorstwa te wystąpiły o zmianę taryfy, ale to są podwyżki niewielkie, kilkuprocentowe. Generalnie w Tychach ten rok 2022 będzie relatywnie dobry, natomiast martwimy się o to, co będzie w 2023. Co prawda dostaliśmy z budżetu centralnego tzw. subwencję rekompensującą, ale ona z pewnością nie zrekompensuje wszystkich zmian w PIT. W sumie, w skali kraju samorządom zabrano 13,5 miliarda, a subwencja rekompensująca wynosi 8 miliardów, co powoduje w budżetach samorządowych dziurę w wysokości 5,5 miliarda złotych. W Tychach jeśli chodzi o PIT brakuje nam 62 mln, a rekompensaty dostaliśmy ok. 29 mln. To nie uniemożliwia, ale mocno komplikuje zarządzanie miastem.

Z Nowym Rokiem rosną ceny energii elektrycznej i gazu. Jak bardzo to wpłynie na kondycję tyskiego budżetu?

– Na szczęście bardzo dużo pieniędzy unijnych zainwestowaliśmy do tej pory w modernizację oświetlenia, więc będziemy mogli oszczędzać na prądzie, który tak bardzo zdrożał. Na szczęście znakomita większość miejskich obiektów jest podłączona do sieci centralnego ogrzewania, a tam te podwyżki nie są tak drastyczne, więc aż tak bardzo w mieście tego nie odczujemy. Mamy kilka przedszkoli, które ogrzewane są gazem i tam zapłacimy znacznie więcej. Większym problemem jest natomiast to, że mamy większość taboru autobusowego na gaz CNG, a jego cena rośnie w sposób naprawdę dramatyczny. Zanosi się na to, że niestety będziemy eksploatować na ile się da autobusy na te paliwa, które są tańsze. W planach jest także zakup przez Metropolię autobusów wodorowych, a my jesteśmy też na liście miast, gdzie one trafią, więc będziemy się starali jakoś łagodzić wpływ cen gazu. Mamy nadzieję, że sytuacja ulegnie zmianie, że cena gazu wróci z tej irracjonalnej do jakichś rozsądnych granic.

Znany jest pana sentyment do sportu i inwestowania w infrastrukturę sportową. Ostatnio tyszanie pytają więc dlaczego np. nie ma oświetlenia na stadionie lekkoatletycznym?

– Bo to absurdalny pomysł, tak samo jak ten, by oświetlić trasę wokół Jeziora Paprocańskiego. Mamy oświetlać las?! Jaki to ma sens, kiedy po pierwsze – to dużo kosztuje, a po drugie – trzeba to potem utrzymywać, a właśnie pieniędzy na utrzymanie nam bardzo brakuje. Mamy jeden z najnowocześniejszych stadionów lekkoatletycznych na Śląsku i być może kiedyś, gdy ludzie będą tłumnie tam przychodzić i przy świetle dziennym nie będzie dla wszystkich miejsca, to wtedy pomyślimy nad oświetleniem, tak jak to zrobiliśmy z boiskiem bocznym przy ul. Edukacji, które jest zajęte bez przerwy codziennie do godz. 22.00. Nie będzie więc na razie oświetlenia na stadionie lekkoatletycznym, bo są ważniejsze potrzeby, podobnie jak nie będzie wyciągu narciarskiego na górce w parku Jaworek i nie będzie – na razie – odkrytego basenu.

No właśnie, część radnych zarzuca Panu niedotrzymanie obietnicy wyborczej.

– Uważam, że można i trzeba te pieniądze, które są, wydać bardziej celowo na przykład inwestując więcej środków w szpital. Nie rezygnujemy z tego pomysłu, nie odkładamy go gdzieś głęboko na półkę, ale teraz, gdy choćby przez sytuację pandemiczną mamy inne priorytety, będziemy na pewno wybierać inwestycje potrzebniejsze, jak choćby blok operacyjny w Megrezie, którego budowa będzie kosztować kilkadziesiąt milionów złotych, a którą trzeba wykonać, bo blok przestaje spełniać wymagane normy. Dopóki ja będę w tym urzędzie, nie przedstawię radnym takiego wniosku, że budujemy basen odkryty, a nie blok operacyjny. W takich sytuacjach wybór jest dla mnie oczywisty.

Choć przez ponad 20 lat prezydentury deklarował się Pan jako prezydent bezpartyjny, to zdecydował się Pan w ostatnich miesiącach zaangażować politycznie.

– Tak, to już jest niewątpliwie polityka, od której do tej pory stroniłem, ale polityka samorządowa, bo w mojej ocenie bardzo wiele działań obecnego rządu jest wymierzonych właśnie w samorząd, w likwidację samorządności. To, o czym wcześniej rozmawialiśmy, czyli ograniczenie dochodów własnych czy problemy z DPS-em to dowody na to, że ktoś ma  jakiś cel w tym, żeby samorządom się nie udało. Tych przykładów jest mnóstwo: dodawanie gminom zadań bez dodawania środków na ich realizację, tzw. lex Czarnek, gdzie się chce ubezwłasnowolnić samorząd, sprowadzając nas tylko do roli płatnika, bez wpływu nawet na wybór dyrektora szkoły czy na to, jakie zajęcia dodatkowe będą realizowane w zarządzanych przez nas placówkach. To wszystko wskazuje na to, że się samorząd marginalizuje, próbując go przekształcić w terenowy oddział władzy państwowej. Mielibyśmy lewą ręką brać pieniądze z Warszawy, a prawą wydawać je na to, co centrala nam powie, a nie na realne potrzeby mieszkańców. To jest zaprzeczenie idei samorządności. Dowodem na to, że sytuacja jest poważna jest to, że tylu samorządowców zjednoczyło się, by bronić tej samorządności. Powstały w całej Polsce stowarzyszenia, bo chcemy być realną siłą, z którą rządzący będą się liczyć. My nie chcemy dyskutować np. o sojuszach Polski na arenie międzynarodowej, my chcemy po prostu bronić samorządności, chcemy rozmawiać o finansach samorządów i ich kondycji. Rozmawiamy ze wszystkimi politykami, nie przywiązujemy się do żadnej partii politycznej, bo przykładów jak źle byliśmy i jesteśmy traktowani przez wszystkie partie polityczne jest dużo. Doszliśmy do wniosku, że to nasze ugrupowanie ma być silne i ma być partnerem do rozmów z wszystkimi partiami politycznymi, nie wyłączając z tego PiS. Są w naszych szeregach samorządowcy ze wszystkich opcji, łączy nas to, że wszyscy chcemy bronić idei samorządności i wymóc na rządzących – obojętnie, kto to będzie, to, by nas traktowano podmiotowo, byśmy byli partnerami w dialogu społecznym.

Czyli nic o nas bez nas?

– Teraz proces legislacyjny jest w znacznym procencie prowadzony tzw. ścieżką poselską, a to oznacza, że ważne ustawy nie idą do konsultacji. Nikt z nami niczego nie konsultuje, a podaje się nam tylko tę „żabę do zjedzenia”. Kiedyś było inaczej, rządzący się z naszym głosem liczyli, choć nie zawsze go uwzględniali, ale naszą opinię brali pod uwagę.

Teraz jest inaczej, więc te stowarzyszenia samorządowe, które powstały w większości województw, spotkały się w połowie grudnia na zjeździe zjednoczeniowym w Poznaniu i przyjęły wspólny szyld Ruchu Samorządowego „TAK dla Polski”. Mamy swój zarząd pod przewodnictwem prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, do którego z ramienia naszego śląskiego stowarzyszenia „Łączy nas samorząd” wszedł prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. Ja jestem członkiem Rady Politycznej tego zjednoczonego ruchu.

Czy zamierzacie startować do parlamentu?

– Na razie chcemy być mocni, chcemy poza parlamentem rozmawiać ze wszystkimi, ale jeśli traktowanie samorządów się nie zmieni, to nie wykluczamy, że pod szyldem „TAK dla Polski” wystartujemy do parlamentu. Pojawił się nawet taki pomysł, by już teraz w Senacie utworzyć samorządowe koło „TAK dla Polski”, bo mamy samorządowców w tej izbie parlamentu.

Co w mijającym roku było najtrudniejszym wyzwaniem dla Andrzeja Dziuby?

– Na pewno finanse gminy. Z pewnością chciałoby się zrobić więcej, jak choćby odkryty basen, ale ilość środków jest niestety ograniczona i musimy wybierać. Kolejna sprawa to sytuacja wokół pandemii covidowej, bo jest to z pewnością stresujące, kiedy najbardziej pożądanym dobrem jest miejsce w szpitalu i odpowiednia usługa medyczna. Nie powinno tak być, że musimy wyłączać kolejne oddziały, w związku z kolejną falą covidu i ludzie nie mają gdzie diagnozować i leczyć innych chorób. Gdybym miał wskazać moje rozczarowanie 2021 roku, to muszę wymienić to, co pewnie jest także rozczarowaniem wszystkich kibiców sportowych w naszym mieście: brak awansu piłkarzy do ekstraklasy oraz gra hokeistów, którzy spisali się poniżej naszych oczekiwań.

Żeby nie kończyć w minorowym nastroju, poproszę o jakieś pozytywy minionego roku.

–  Ucieszyłem się, że tyszanie tak dobrze spisali się w Narodowym Spisie Powszechnym i że się szczepili, choć cieszyłbym się bardziej, gdyby procent zaszczepionych w naszym mieście był wyższy, by jak najmniej osób trafiało do szpitala. Dużo zdrowia – tego chciałbym życzyć Tyszanom i Tyszankom w Nowym 2022 Roku!

Rozmawiał: Wojciech Wieczorek

12 KOMENTARZE

  1. Zamiast wydawać na budowie lodowiska i innych budowli powinien pomyśleć żeby na osiedlach powstały publiczne toalety np. na tęczy , osiedlach ,i innych ulicach
    Na pewno ludzie z Tychów lub z poza miasta nie raz chcą skorzystać z WC a nie idzie znaleźć 😒 proszę pomyśleć o tym 👏

  2. Its tak wspaniale działa że skręcić w lewo na skrzyżowaniu graniczy z cudem. Mogę ilości takich wymieniać bez końca.

    • ITS 🙂 jeszcze nie działa, proszę czytać ze zrozumieniem.
      Dopiero będzie działać najwcześniej w połowie 2022, teraz wszystko działa odrębnie nie jest spięte w jeden system, stąd miedzy innymi utrudnienia. Proszę nie siać propoagandy nie mając wiedzy, żeby się wypowiadać należy najpierw się zorientować w temacie.
      „Atypowy”

  3. Rada Miasta Tychy powinna angażować się w zaplanowane i zabezpieczone finansowo przedsięwzięcia na terenie miasta beż względu na przynależność organizacyjna I partyjną. Wszyscy chcemy nowoczesnego miasta nawet przy współdziałaniu z innymi gminami.

  4. A dlaczego nie napiszą o przekrętach władzy przy przetargach? UOKiK wymierzył im karę za ustawiony przetarg na oczyszczanie miasta . Przez takie ustawiane przetargi miasto traci miliony złotych. Ale zapomniałem że interesy rodzinne tyskich rządzących są najważniejsze.

  5. Poprosimy o kosze na śmieci. Jest ich mało
    Skandaliczne mało! Są tylko na światłach. Ludzie śmiecą jak popadnie, bo nie widzą koszy

  6. Banda zabrali karty 60 plus emerytom wstęp na aquapark wstyd. A choinki na święta ubiera za 1.5 miliona

  7. Tyski Park Wodny powinien mieć min 2 dni w tygodniu z promocjami dla Tyszan jak np wejście każdego Tyszanina na ulgowy bilet lub taka promocja jak była dla emerytów.
    Ruda śląska ma we wtorek i czwartek promocje, a Tyski park wodny nie ma żadnych. To my tyszanie utrzymujemy ten park wodny z podatków

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.