Nasze dziedzictwo (1). Tyski pejzaż dzieciństwa

0
3998

Zamieszczony w „Twoich Tychach” cykl artykułów poświęconych tyskim rolnikom oraz procesowi wywłaszczenia, który rozpoczął się w latach 50. i sięgał lat 90., wzbudził spore zainteresowanie. Skontaktowało się z nami kilka osób, w tym m.in. Witold, syn rolnika, którego gospodarstwo rolne znajdowało się przy obecnej ulicy Sienkiewicza. Tutaj, w 1918 roku, po przeprowadzce z Łazisk Górnych, ziemię od gospodarza Niestroja kupił jego dziadek.

Od Sienkiewicza do Żwakowa

– Nasze zabudowania zaczynały się u zbiegu ul. Sienkiewicza z ul. Biblioteczną, mniej więcej między pocztą przy ul. Batorego a „Optykiem” przy ul. Bibliotecznej – mówi pan Witold. – Najpierw był sad, potem zabudowania gospodarcze, nasz dom z podwórkiem i stodoła, za którą zaczynały się łąki, a potem pola. Działka miała 100 m szerokości i 1,3 km długości, a kończyła się dokładnie na obecnej ul. Hierowskiego. Na naszej działce był też wąwóz, w miejscu, gdzie obecnie jest ul. Biblioteczna. Budując domy i wytyczając plac Baczyńskiego, zniwelowano około 4-metrową skarpę i zasypano wąwóz. Zresztą dziś ulica jest położona nieco niżej niż plac Baczyńskiego… Ten wąwóz był granicą naszej działki, która z lewej strony sąsiadowała z gospodarstwem Balurów, a z prawej strony – z Loskami, którzy mieli dom w miejscu, gdzie przy pl. Baczyńskiego jest księgarnia. Za Loską, wzdłuż naszej działki, zabudowania i pole miał Golda. Obecne na naszym polu stoi m.in. część bloku „wieżyczek”, część budynku sądu, Szkoła Podstawowa nr 17, część peronu Tychy Zachodnie i budynki przy ul. Kopernika. Pole kończyło się „hasiową” drogą (obecnie ul. Hierowskiego), za którą był Żwaków – wówczas przysiółek należący do gminy Tychy.

„Krzyżacy”

Z dzieciństwa pan Witold pamięta budowę osiedla B.

– Kiedy wybudowano kino „Andromeda” byłem na pierwszym filmie, jaki wyświetlano w 1961 – opowiada. – Byli to „Krzyżacy”, których obejrzałem jako 8-letni chłopak. W tym czasie powstawały kolejne domy przy al. Bielskiej, która miała tylko jeden pas, patrząc od komendy policji – ten po lewej stronie. Drugi dobudowano później. Pamiętam też jak stawiono budynek, gdzie mieści się poczta przy obecnej ul. Batorego, wcześniej ul. Bieruta, a jeszcze wcześniej tu zaczynała się ul. Paprocańska. Ciekawostką jest, że w ówczesnym Tichau nazwy kluczowym ulicom nadano początkiem XX wieku (ok. 1905 roku) i wybrukowano je kostką z czerwonego bazaltu, pochodzącego z dawnego kamieniołomu zwanego Skałą, gdzie obecnie mieści się Centrum Handlowe „Skałka”. Tak było m.in. z dawną Plesser Strasse, a współczesną ul. Sienkiewicza (nazwa od 1922 roku z przerwą w czasie wojny na Horst Vesel Strasse), do której przynależne było gospodarstwo rolne mojego dziadka, a od 1936 – mojego ojca.

Zaczęło się w… Łaziskach Górnych

W ciągu minionych 100 lat rodzina pana Witolda kilka razy zmieniała miejsce zamieszkania.

– Mój pra, pradziadek miał gospodarstwo w Łaziskach Górnych, a jeden z jego synów – mój pradziadek – ożenił się z dziewczyną z gospodarstwa w Panewnikach. Mieli 14 dzieci, czworo zmarło w wieku niemowlęcym. Pradziadek nie tylko gospodarował, ale dobrej koniunkturze w górnictwie zaczął produkować różne narzędzia, wykorzystywane do pracy na dole. Dorobił się niemałej fortuny i wydał ją kupując dla trzech synów gospodarstwa rolne. Mojemu dziadkowi przypadło 18 hektarów w Łaziskach Górnych.

Pierwsze wywłaszczenie

Któregoś dnia 1913 roku, dziadka pana Witolda odwiedzili przedstawiciele Zarządu Dóbr Książęcych księcia von Pless. W związku z planami budowy elektrowni i huty „Łaziska”, niedaleko obecnej kopalni „Bolesław Śmiały”, potrzebny był kolejny teren.

– Poruszam ten wątek, żeby pokazać, jak kwestię wywłaszczeń regulowało prawo niemieckie na początku XX wieku i jak one przebiegały – kontynuuje pan Witold. – Przyszli do dziadka przedstawiciele spółki zarządzającej majątkiem księcia i złożyli mu ofertę, przedstawiając wycenę biegłego. Dziadek nie znał dokładnie wartości gruntu, ale wydawało mu się to trochę za mało. Wynajął więc swojego rzeczoznawcę i przedstawił swoją ofertę. Na zaproponowaną cenę nie zgodziła się jednak druga strona, pisząc w odpowiedzi, że będą się starać o inne działki – sąsiednie. Negocjacje jednak trwały, bo widać, że im bardzo zależało, pomimo że trwała I wojna światowa. Ostatecznie negocjacje zakończyły się umową kupna-sprzedaży w 1916 roku, a przeprowadzka do Tychów miała miejsce w 1918 roku. Okazało się, że cena była dwukrotnie wyższa niż ta, jaką chcieli zapłacić w 1913 roku. Tłumaczę sobie to tym, że wojna trwała, ziemia była w cenie, a może była wysoka inflacja? W każdym razie na polu dziadka stoją obecnie te dwa wielkie łaziskie zakłady – elektrownia i huta.

Tychy i… znów wojna

Po sprzedaży ziemi w Łaziskach Górnych, dziadek pana Witolda kupił gospodarstwo w Tychach. Dlaczego w Tychach – tego nasz rozmówca nie wie. W każdym razie po 18 latach gospodarowania, w 1936 r przekazał całą nieruchomość ojcu pana Witolda. Ten rozbudował sad i oprócz zboża, zaczął uprawiać tytoń. Jednak znów wybuchła wojna, został wcielony do niemieckiego wojska i wysłany na front wschodni. Przeżył dwie zimy w koszmarnych warunkach, był dwukrotnie „ranny”- zrobił to sam, by nie walczyć dalej w niechcianym mundurze, a kiedy odzyskał siły trafił na front zachodni – do Dillingen w Bawarii. Tu wykorzystał pierwszą okazję i poddał się Amerykanom, gdzie po weryfikacji, jako Polaka skierowano go do obozu w Ingolstadt, a następnie w mundurze żołnierza polskiego do szkockiego Edynburga.

– Zastanawiał się czy wracać do Polski, do Tychów. Siostry namawiały go do powrotu, bo zostały same na gospodarstwie i obawiały się, że przejdzie ono na Skarb Państwa. Wrócił więc w styczniu 1947 roku, ale spokojnie gospodarował tylko kilka lat – do 1950 roku, kiedy zaczęto budować osiedle A. Już wtedy było wiadomo, że miasto się będzie rozbudowywać, bo ubywał hektar za hektarem. Był to dla mojej rodziny bardzo ciężki czas – rodzice, sąsiedzi, nawet my – dzieci czuliśmy jakąś presję. Codziennemu życiu towarzyszyła niepewność jutra, rodzice po prostu bali się o nas, o to co się stanie z naszą rodziną… (cda)

 

Zdjęcie

Ostatni łan zboża gospodarstwa rodziny pana Witold. Obecnie stoi tutaj market Biedronka przy ul. Hierowskiego.

Stare Tychy/FB