47. TST – podsumowanie części konkursowej

0
84
Fragment potrójnie nagrodzonego spektaklu „Disco mori” tyskiego Teatru T.R.C. Fot. Kamil Peszat

Grand Prix 47. edycji Tyskich Spotkań Teatralnych trafiło do Teatru Naumionego za przedstawienie „Szac”. Trzy nagrody odebrali tyscy reprezentanci – Teatr T.C.R. zaś jedną przyznano Teatrowi Bez Rzędów. Jury podkreśliło, że tegoroczna edycja została zorganizowana perfekcyjnie, zaś zaprezentowanych spektakli nie powstydziłby się żaden teatr instytucjonalny.

Tyskie Spotkania Teatralne zniknęły z kulturalnej mapy regionu na lata. Ostatnie trzy edycje odbyły się pod zmienioną formą i nazwą TopOFFFestival i nie cieszyły się większym zainteresowaniem. Tym bardziej cieszy powrót do tradycyjnej nazwy i formy oraz wspomniana przez jurorów organizacja stojąca na wysokim poziomie, dzięki której spektakle konkursowe grane były przy zapełnionej widowni. – Postanowiliśmy przywrócić Tyskim Spotkaniom Teatralnym dawny blask, nie jako imprezie teatru offowego, tylko głównego nurtu. Ten festiwal w założeniu ma być największym świętem teatru w mieście – mówił przed festiwalem Paweł Drzewiecki, dyrektor Teatru Małego. Zabieg się udał bez dwóch zdań.

Pełen wachlarz form wszelakich

O spełnieniu założeń świadczą uczestnicy konkursu dla teatrów nieinstytucjonalnych, którzy pokazali na scenie pełen wachlarz teatralnych form. Bardzo wysoko poprzeczkę postawiła Trupa Komedianty swoją komedią dell’arte „Gino i Suzi. Kucharze”. Ta trącąca już myszką forma, kojarzona głównie z Charlie Chaplinem czy Flipem i Flapem, w wykonaniu Agnieszki i Jonathana Frohlich nabrała drugiego oddechu. Gagi być może były kliszą powielonych przez lata numerów, ale dopracowane do detalu rzemiosło biło radosnym blaskiem z tyskiej sceny. – Nie można wam odmówić perfekcji i miłości do gatunku dell’arte. To widać, słychać i czuć. Zastanawiam się jednak dla kogo dziś gra się takie przedstawienia – pytał retorycznie przewodniczący jury Mikołaj Grabowski.

Szeroko dyskutowany podczas teatralnego forum był spektakl reprezentantów Tychów – Teatru T.C.R., w którym każdy z aktorów pokazał jak dojrzale podchodzi do teatralnej materii, zaś Krzysztof Kublicki wspiął się na swoje wyżyny, rozumiejąc, że lepiej budować postać subtelnym gestem niż krzykiem. Zostało to docenione przez jurorów. – Mam problem z nadinterpretacjami i siłowym kreśleniem postaci grubym konturem – mówił w omówieniu juror Adam Wojtyszko. – Gdy studiowałem psychologię kliniczną zrozumiałem, że osoby zmagające się z najgorszymi demonami, na zewnątrz wyglądają na poukładane i spokojne, nie zdradzają i nie afiszują się wewnętrznym stanem. Doceniam waszą grę za to, że w większości to rozumiecie – podkreślił juror. Reszta gremium była zgodna, choć zauważono, że tyska grupa mogła przeholować z mnogością podjętych wątków i zwrotem akcji wywracającym narrację niczym koszulę na drugą stronę. Trudno się z nimi nie zgodzić, choć świetny scenariusz i niemniej udana reżyseria spowodowały, że widz siedział mocno w spektaklu od pierwszych słów po kurtynę.

Nagrodę główną jurorzy jednak zdecydowali się przyznać Teatrowi Naumionemu za spektakl „Szac”. Choć widzielibyśmy Grand Prix w tyskich dłoniach, trudno dziwić się jurorom. Od pierwszych minut propozycja ornontowiczan skupiała uwagę widza lepiej niż soczewka światło. Kilka pokoleń aktorów zaprezentowało historię tyleż lekką, wesołą i frywolną, co prawdziwą, ciut cierpką lecz szczerą. Pewnej wprawy wymagało przemycenie trafnych refleksji o relacjach damsko-męskich w historii budowanej na „łonaczeniu”. Z tym samym wyczuciem reżyserka ominęła pułapki banału i groteski, o które nie trudno, mieszając śląskie rubaszne żarty z prawdami śląskich om. Nawet finałowe podsumowanie, że „sensem życia są gołe baby” brzmiało szczerze, nieordynarnie i… pięknie. Pełna zgodna z reżyserką i jury.

Uznanie mistrza Grabowskiego

– Chcielibyśmy podkreślić, że prezentacje różnorodne zarówno pod względem treści jak i formy, korzystające z konwencji teatru ruchu, teatru plastycznego, lalkowego, komedii dell’arte i teatru poezji, świadczą o wielkim wyczuciu organizatora. Wielość konwencji świadczy o sile tyskiego festiwalu. Dowodzi, że teatr nieinstytucjonalny, mimo trudności pandemicznych i finansowych, rozwija się i szuka sposobów komunikowania się z widzem. Jury dziękuje pracownikom Teatru Małego za perfekcyjne przygotowanie festiwalu a Pawłowi Drzewieckiemu za powrót do formuły Tyskich Spotkań Teatralnych. Dzięki nim liczni miłośnicy teatru mają swoje święto. Mamy nadzieję, że dzięki mecenatowi miasta festiwal za trzy lata będzie świętował swój okrągły jubileusz – zakończył część konkursową przewodniczący jury Mikołaj Grabowski.

Jury w składzie: prof. Katarzyna Flader-Rzeszowska, prof. Mikołaj Grabowski oraz Adam Wojtyszko, po obejrzeniu sześciu spektakli konkursowych („Hej, Ty” Teatru Krzyk odwołano z powodu choroby aktorki) postanowiło przyznać następujące nagrody: Grand Prix XLVII Tyskich Spotkań Teatralnych w wysokości 10.000 zł za spektakl „Szac” w reżyserii Iwony Woźniak dla Teatru Naumionego; nagrodę w wysokości 2500 zł za kreację zbiorową w spektaklu „Disco Mori” dla zespołu Teatru T.C.R., nagrodę w wysokości 2500 zł za reżyserię spektaklu „Disco Mori” dla Macieja Dziaczki, nagrodę w wysokości 2500 zł za stworzenie dramaturgii spektaklu „Disco Mori” dla Marcina Stachonia, nagrodę w wysokości 2500 zł za adaptację na scenę tekstu poetyckiego w spektaklu „Stan stabilny” dla Tadeusza Łomnickiego.

Po mistrzowsku

Tuż po konkursowych rozstrzygnięciach TST wróciły do nurtu mistrzowskiego, który rozpoczął Teatr im. Jaracza z Łodzi spektaklem „Boże mój” na inaugurację festiwalu. W niedzielny wieczór swój kunszt zaprezentował przewodniczący jury Mikołaj Grabowski, zachwycając brawurowym wykonaniem monodramu „Audiencja II”. Aktor umiejętnie wciągnął niemal całą widownię do wspólnej zabawy, przy okazji przemycając istotne schaefferowskie rozważania na temat formy sztuki jako takiej. Kolejnym przejawem teatralnego mistrzostwa byli „Szewcy” Witkacego w realizacji Narodowego Starego Teatru z Krakowa, zaprezentowali w poniedziałkowy wieczór, zaś zwieńczeniem tygodniowego teatralnego święta w Tychach będzie dwukrotnie (9 i 10 listopada) wystawiona „Maria Callas. Master class” z genialną rolą tytułową Krystyny Jandy.