Daleko bez szelek – trolejbusem do Mikołowa

10
7654
W minionym tygodniu tyskie trajtki często bywały na górce mikołowskiej. Fot. TLT

W latach 90. były przywiązane do sieci trakcyjnej, a gdy zabrakło napięcia, zatrzymywały się na środku drogi. Jeździły powoli i szarpały w rytm styczników rozruchowych, które stopniowały dawkę prądu do silnika. Kilka lat temu zapowiadano ich rychły koniec w związku z rozwojem technologii autobusów elektrycznych, które eliminowały konieczność utrzymywania sieci trakcyjnej. Dziś Tyskie Linie Trolejbusowe pokazują, że nowoczesnym trolejbusem można dojechać nawet do Mikołowa i wcale nie trzeba budować kilometrów sieci trakcyjnej, aby obsługiwać nowe linie.

Od ubiegłego tygodnia pasażerowie linii 75 relacji Tychy Sikorskiego Wiadukt – Mikołów Dworzec przecierają oczy ze zdumienia, gdy na przystanek podjeżdża trolejbus. Po Tychach jedzie podłączony do sieci trakcyjnej, a później automatycznie się od niej odpina i wyjeżdża poza miasto, korzystając z energii zgromadzonej w bateriach trakcyjnych. Pokonuje w sumie 20 km na trasie do Mikołowa i z powrotem. W czasie tego przejazdu zużywa ok. 40% energii zmagazynowanej w bateriach. To oznacza, że ponad połowa energii w dalszym ciągu jest w zapasie.

Wydarzenie bez precedensu.

Dla nas to naprawdę wielkie wydarzenie – mówi Marcin Rogala prezes zarządu Tyskich Linii Trolejbusowych. – Po raz pierwszy w naszej historii trolejbus wyjechał poza granice miasta Tychy. To pokazuje, jak duży potencjał tkwi w nowoczesnych technologiach. Za kilka miesięcy otrzymamy sześć kolejnych hybrydowych trolejbusów, których zasięg jazdy na bateriach będzie jeszcze większy. Nowe pojazdy będą doskonałym prezentem na czterdziestą rocznicę uruchomienia komunikacji trolejbusowej w Tychach, która wypada w przyszłym roku – dodaje.

TLT specjalizują się w napędach elektrycznych, eksploatują zarówno trolejbusy jak i autobusy elektryczne. Podczas obsługi linii 75 trolejbus pokazał swoją przewagę nad autobusem elektrycznym, ponieważ ładuje się podczas jazdy. Autobus elektryczny musiałby stać na końcowym przystanku podłączony do specjalnej ładowarki, a trolejbus ładowany jest automatycznie podczas jazdy po sieci i nie trzeba organizować mu dłuższych postojów, aby mógł naładować baterie. Wyniki eksploatacyjne po tygodniu kursowania są bardzo optymistyczne. Obecność trolejbusów na linii 75 to czasowy eksperyment, który jest możliwy dzięki współpracy TLT z Przedsiębiorstwem Komunikacji Miejskiej w Tychach.

– W efekcie tej współpracy mamy możliwość przetestowania nowoczesnych trolejbusów w wyjątkowych warunkach i uzyskania istotnych wniosków technicznych. Już dziś wiemy, że możliwe jest projektowanie nowych linii trolejbusowych w miejscach pozbawionych sieci trakcyjnej, wykorzystując energię zgromadzoną w bateriach trakcyjnych – podsumowuje prezes Rogala.

Kamil Peszat

1.

10 KOMENTARZE

  1. Proponuje poprowadzić jedną linię trolejbusową ulicą Cielmicką, Strefową i Serdeczną.

      • Jak stoi w artykule trolejbus ładuje się w czasie jazdy pod trakcją przez co jest bardziej elastyczny w obsłudze kursów niż autobus który musi stać na końcu trasy przez np: 0,5h

      • Autobus, zeby naladowac baterie musi stanac na przystanku gdzie moze sie troche podladowac. Trolejbus robi to podczas jazdy

  2. No to nalezy sie premia 200 tysiecy dla pana prezesa za tak wspanialy ekologiczny pomysl.moze nawet 250

  3. Nie ma jak porażkę przekuć w sukces. PKM Tychy ma problem z kierowcami i TLT ratuje ich, by nie wypadały kursy autobusów, ale napiszemy, że to współpraca i testowanie trolejbusów (tak jakby to było umówione i celowe działanie, a działanie ratunkowe…).

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.