Co z tą spalarnią?

0
1995
Zakład ZOE w Krakowie jest wzorem do naśladowania. Czy podobny powstanie w Tychach?

Ewentualna budowa spalarni odpadów w Tychach wzbudza niemałe emocje. Dla jednych jest to najprostszy sposób na rozwiązanie problemu odpadów, inni zwracają uwagę na ekologię, twierdząc, że bezemisyjna spalarnia jest mitem. Na ostatniej sesji Rady Miasta Tychy wrócono do tego tematu.

– W budżecie miasta nie ma żadnej pozycji związanej z budową spalarni i miasto nie będzie inwestorem – powiedział prezydent Andrzej Dziuba. – Nie mamy takich zamiarów i środków. Natomiast nie mogę odpowiadać za podmioty prywatne, które przygotowują się do takiej inwestycji. Z analiz przeprowadzonych przed kilkoma lat temu przez Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię wynika, iż nawet przy uwzględnieniu wysokiego wskaźnika recyklingu, o którym mówią przepisy unijne, czyli 65 procent, masa odpadów wytwarzanych na terenie GZM będzie zbyt duża, by gminy mogły sobie z nimi poradzić bez spalarni. Jak jednak wiadomo, najpierw wojewoda, a potem sąd zakwestionowali plany GZM o utworzeniu spółki, która miała wybudować spalarnię.

Zdecydowano się zatem na inne rozwiązanie i obecnie mówi się, że na terenie Metropolii prawdopodobnie powstanie kilka mniejszych instalacji, by utylizować odpady i mieć z tego prąd i energię. – W tym przypadku nie chodzi o spalarnię śmieci, co o utylizację paliwa alternatywnego RDF (powstającego w wyniku wysortowania oraz przygotowania frakcji odpadów, charakteryzujących się wysoką wartością opałową – przyp. LS) – dodał prezydent Dziuba. – Firma Master produkuje duże ilości tego paliwa i najprostszym rozwiązaniem jest przekształcenie go termicznie w sposób bezpieczny, zgodnie ze wszystkimi zasadami i uzyskanie energii elektrycznej oraz ciepła. Nie mamy takiej instalacji, w związku z tym Master wywozi produkowane paliwo do podmiotów, które wygrały przetarg.

Za to spalenie czegoś, co daje kaloryczność węgla z okolicznych kopalń, płacimy 500 złotych za tonę. Jest to element bardzo wpływający na koszty związane z gospodarką odpadami. Pojawia się też pytanie – jeżeli cementownia, zamiast kupować węgiel za kilkaset złotych za tonę spala nasz RDF, a my jeszcze płacimy jej 500 złotych za tonę, to dlaczego sami tego nie robimy? Są podmioty prywatne zainteresowane taką utylizacją RDF i wtedy ciepło i prąd moglibyśmy dostarczać do sieci, do naszych odbiorców. Myślę, że większość miast Śląska pójdzie prawdopodobnie w takim kierunku i będzie lokalizować mniejsze instalacje na własnym terenie. Na razie jednak nie wiadomo kto, gdzie i na jakich zasadach będzie budował tego typu instalacje.

Prezydent wskazał, iż podmiotem czy partnerem w tego typu przedsięwzięciu mogłaby by być firma Master, która produkuje RDF. Podał przykład Poznania, gdzie Instalację Termicznego Przekształcania Odpadów wybudowano w partnerstwie publiczno-prywatnym. Gmina Poznań, negocjując warunki umowy z partnerem prywatnym, zapewniła sobie, że przez 20 lat będzie określona cena odbioru tych odpadów z gminy Poznań. – Nam także marzy się taka sytuacja, bo wówczas możemy mieć wpływ na ten składnik stawki za opłatę śmieciową. Nad wszystkimi bowiem nikt nie jest w stanie zapanować, chociażby nad opłatą marszałkowską, która jest zupełnie poza nasza kontrolą. A w tej sytuacji będzie wiadomo, że przez np. 20 lat cena odbioru odpadów nie ulegnie zmianie.