Podwyżka bez konsultacji

0
1636

Od lipca – w wyniku działań GPW – możemy się spodziewać droższych opłat za wodę. Należące do Marszałka Województwa Śląskiego Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów generuje milionowe zyski, a teraz planuje podwyżkę ceny za wodę o 10 procent.

Do tego, że z nowym rokiem niemal wszystko podrożało, powoli zaczynamy się przyzwyczajać, jednak nowa stawka za metr sześcienny wody, zaproponowana od lipca tego roku przez Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów w Katowicach S.A., zaskoczyła samorządowców.

Zaskoczenie jest tym większe, że GPW jest także spółką samorządową, kontrolowaną przez Marszałka Województwa Śląskiego (80 proc. należy do Województwa Śląskiego, 20 proc. do prywatnych udziałowców). To właśnie GPW S.A. (dodajmy, iż jej prezesem jest tyszanin, były radny Henryk Drob) ustala stawkę bazową, którą w kalkulacjach swoich cen taryfowych muszą uwzględniać miejskie firmy wodociągowe, jak to jest w przypadku Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji S.A. w Tychach.

Nowe stawki

Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów poinformowało tyski RPWiK, że od 1 lipca tego roku cena za metr sześcienny wody wzrośnie z 2,34 do 2,57 zł. netto, trzeba doliczyć jeszcze 8 proc. VAT-u. Jest to cena hurtowa dla miejskich wodociągów, ale rzecz będzie miała bezpośrednie przełożenie na cenę dla mieszkańców, gdyż stawka GPW jest największym czynnikiem powodującym wzrost ceny wody – stanowi ponad 40 proc.

– Takiego wzrostu ceny bazowej za metr sześcienny wody, jaki teraz zaproponowało GPW, w historii naszej współpracy nie pamiętam – mówi prezes RPWiK w Tychach Krzysztof Zalwowski. – W ostatnich kilku latach były takie okresy, kiedy GPW w ogóle nie podnosiło ceny, a w ubiegłym roku podwyżka wyniosła 4 proc. 10-procentowy poziom wzrostu nie znajduje, w mojej opinii, uzasadnienia. Zakładana inflacja na ten rok nie przekracza bowiem trzech procent i tworząc naszą taryfę, braliśmy pod uwagę właśnie taki wskaźnik inflacji. Moim zdaniem tak dużej podwyżki nie uzasadnia także wzrost cen energii, która również w GPW jest czynnikiem istotnie wpływającym na jednostkową cenę wody. I to nawet biorąc pod uwagę wprowadzoną od stycznia tzw. „opłatę mocową”. To samo dotyczy wpływu podwyżki minimalnej płacy krajowej. Niestety, kwestie zmiany ceny, a także ilości wody, jaką planujemy zakupić w tym roku od GPW, nie były z przedsiębiorstwami dystrybucyjnymi dyskutowane. A tymczasem właśnie ilość zakupionej wody jest bardzo istotnym elementem z racji uzyskania ewentualnego upustu cenowego (6 groszy za metr sześcienny). Upust ten przekazywaliśmy w cenie „z góry” naszym odbiorcom. Trudno oprzeć mi się wrażeniu, że w aktualnej polityce GPW partnerstwo zastąpiono monopolem – dodaje prezes Zalwowski.

Poza ustawą

Od chwili kiedy powołano nowy zarząd GPW, nie są prowadzone żadne branżowe negocjacje i rozmowy z przedstawicielami samorządowych przedsiębiorstw wodociągowych, co wcześniej było standardową praktyką.

– Paradoksalnie, GPW nie jest objęte ustawą o zaopatrzeniu w wodę i spółki tej nie obowiązuje – tak jak to jest naszym przypadku – proces taryfikacyjny w odniesieniu do wprowadzania ceny wody – wyjaśnia prezes Zalwowski. – Może podnieść cenę na zasadach komercyjnych. Mówiąc inaczej – jest to spółka kompletnie niezależna od nadzoru prawnego państwa i wodę może sprzedawać jak jakikolwiek inny… towar. Spółkę kontroluje jedynie Marszałek Województwa Śląskiego.

Tychy potrzebują mniej wody

Tyski RPWiK jest po Katowickich Wodociągach największym odbiorcą wody z GPW. Rocznie kupuje jej 13 mln metrów sześciennych.

– Niestety, niektórzy nasi strategiczni odbiorcy na trwale zmniejszyli swój odbiór wody, co w przyszłości przełoży się na spadek naszych jej zakupów – kontynuuje Krzysztof Zalwowski. – Biorąc pod uwagę zamknięte w związku z pandemią hotele, restauracje czy baseny, w tym tyski aquapark, a także zmniejszony odbiór wody przez zakłady przemysłowe, mieliśmy poważne problemy, by wypełnić określony w umowie limit ilościowy uprawniający do upustu cenowego, którego „z góry” udzielaliśmy wszystkim klientom w cenie naszej wody. Sam Wodny Park, który zresztą i tak będzie miał własną studnię, to do tej pory odbierał wodę w ilości ok. 100 tys. m sześc. rocznie. Zakłady przemysłowe ograniczają produkcję, więc nasi odbiorcy przemysłowi potrzebują mniej wody. Skutkiem tego, w tym roku kupimy zdecydowanie mniej wody niż w roku poprzednim. Niestety, trudno nam o tym przekonać naszego dostawcę, czyli GPW, które nie dostrzega rzeczywistych problemów rynku dystrybucji. A przecież każdy widzi wokół, że świat „stanął na głowie”… – podsumowuje Krzysztof Zalwowski.

GPW i Wody Polskie

Podanie nowych stawek przez GPW zbiegło się w czasie z listem prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie (instytucja ta pełni funkcję regulatora i stoi na staży ustalania wysokości cen dla odbiorców) do samorządowców, w którym podkreśla, by „ceny były realne i wynikały z odpowiednich analiz ekonomicznych i były zbieżne z interesem Mieszkańców”. Ale widać Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów, a więc spółki samorządowej, to nie dotyczy. Taka polityka prowadzi do zwiększania obciążeń dla mieszkańców. Po podwyżkach opłat za odpady, energię, ścieki, gaz, czeka nas od lipca kolejna podwyżka stawek za wodę i co za tym idzie – również za ścieki.

Milionowe zyski

We wspomnianym piśmie prezes Wód Polskich napomina, aby dostarczanie wody nie było sposobem na generowane zysków. Jest ono bowiem elementem służebności publicznej i że „nie będzie zgody Wód Polskich na nadmierne podwyżki, tworzone w sztuczny sposób”… Tymczasem Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów co roku wypracowuje niemały zysk. Na swojej stronie internetowej spółka podała, iż w 2019 roku zysk wyniósł 21 mln zł, z czego na dywidendę dla akcjonariuszy przeznaczono 20,3 mln zł, a w sierpniu 2020 roku przeznaczono na dywidendę dla akcjonariuszy dodatkowo aż 41,7 mln zł z kapitału rezerwowego.

Pismo senatora Tyszkiewicza

Oburzenie samorządowców w tej sprawie, a niebawem pewnie mieszkańców, jest oczywiste. Także senator Wadim Tyszkiewicz odniósł się do pisma prezesa Wód Polskich, a jego oświadczenie zawiera również wiele uwag dotyczących polityki Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów. Powołując się na przepisy dyrektyw UE – tzw. Dyrektywy Wodnej i Dyrektywy Ściekowej – jak i na polskie prawo, które określają one dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków właśnie jako element służebności publicznej, senator pyta: „Czy Wody Polskie podjęły działania wobec Województwa Śląskiego, któremu Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów S.A. wypłaciło 62 mln zł dywidendy z zysków, jednocześnie drastycznie podnosząc ceny hurtowe dostaw wody dla samorządów”? I dalej: „Skoro to na samorządzie, jak stwierdza sam Pan Prezes, ciąży odpowiedzialność za kształtowanie polityki cenowej wody, to dlaczego Wody Polskie zachowują się agresywnie wobec samorządów w tej kwestii, zastępując w tym względzie samorząd”?

Zyski tak, ale…

Oczywiście, zaznacza senator, „przedsiębiorstwo winno wypłacać dywidendy dla właściciela, jakim jest w ogromnej większości samorząd, jak to miało miejsce w wypadku władz województwa śląskiego. Wygenerowany zysk daje możliwość spłaty zobowiązań kredytowych za wytworzony majątek i stanowi zabezpieczenie ciągłości świadczenia usług wod-kan poprzez wypracowane środki na odtworzenie majątku, który zużywa się w naturalny sposób. (…) Przedsiębiorstwa wod-kan działające w celu realizacji zadań publicznych, nie mają generować zysków, a jedynie pokrywać niezbędne koszty na działalności podstawowej”.

Warto także zaznaczyć, że nowa taryfa ma obowiązywać przez 3 lata, a nie jak do tej pory – rok. Zdaniem senatora wydłużenie tego okresu niesie za sobą ogromnie ryzyko i niepewność, szczególnie w tak trudnym okresie pandemii i spowolnienia gospodarczego.

Bez odpowiedzi

Z kilkoma pytaniami zwróciliśmy się do rzecznika prasowego Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów Macieja Zaremby, ale do chwili publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Gdy GPW się do naszych pytań ustosunkuje, z pewnością wrócimy do tematu.