„Pies w koronie”

    0
    871

    Koronawirus i wszystkie niedogodności z nim związane stały się naszą codziennością. Dodatkowe utrudnienia mają jednak właściciele psów. Przymusowa kwarantanna jest smutną koniecznością, a za jej nieprzestrzeganie może spotkać nas surowa pieniężna kara. Kiedy przyjdzie nam się zmierzyć z taką sytuacją, pojawia się wiele problemów wymagających natychmiastowego rozwiązania. Dla posiadaczy czworonogów pierwszorzędną kwestią będzie opieka nad ich pupilami, a w szczególności spacery z nimi.

    Niestety, nie każdy psi opiekun ma możliwość przekazania swojego zwierzęcia rodzinie lub znajomym. Naprzeciw wychodzi tu inicjatywa „Pies w koronie”, stworzona przez grupę wolontariuszy już na początku pandemii, w połowie marca.

    Inicjatywa jest ogólnopolska. Akcja „Pies w koronie” ma swoją grupę na Facebooku o tej samej nazwie i to właśnie tam można zgłaszać chęć pomocy lub o nią prosić. Po dołączeniu do grupy należy swój wpis oznaczyć odpowiednimi hasztagami: #pomogę – jeśli oferuje się pomoc (tymczasowa opieka lub wyprowadzania psa), #potrzebuję – jeżeli potrzebuje się pomocy w opiece nad zwierzęciem, #miejscowość – dla ułatwienia poszukiwań.

    Według informacji podanych przez Główny Inspektorat Sanitarny zwierzęta nie przenoszą wirusa powodującego COVID-19, ale koronawirus może osiąść na ich futrze bądź materiale, który na sobie mają, dlatego w celu bezpiecznego przebiegu tej akcji pomysłodawcy podkreślają kilka istotnych zasad. Ważne, by przy przekazywaniu psa, nie dochodziło do kontaktu pomiędzy osobą poddaną kwarantannie lub samoizolacji oraz osobą, która go wyprowadza. Najlepszym rozwiązaniem jest wystawienie za drzwi psa z założoną już obrożą i przypiętą do niej smyczą. Najlepiej, by osoba wyprowadzająca zwierzę, miała założone rękawiczki jednorazowe, które powinna zdjąć zaraz po odprowadzeniu pupila do domu. Płyn do dezynfekcji to także obowiązkowy punkt na liście osoby niosącej pomoc. Twórcy inicjatywy informują, że dobrym pomysłem jest zawiązanie na smyczy żółtej wstążki. Będzie to znak dla innych osób spacerujących z psami, aby nie podchodzili – nie chodzi o ryzyko zarażenia, tylko o informację, że pies nie jest nasz i może nie czuć się komfortowo w kontakcie z obcymi zwierzętami lub ludźmi, bez obecności swojego właściciela.

    Jak akcja „Pies w koronie” sprawdza się realnie i lokalnie? Poprosiliśmy o komentarz jedną z tyszanek, która zamieściła post na facebookowej grupie w tym miesiącu. – Na swoim profilu zamieściłam post z prośbą o pomoc, kiedy znaleźliśmy się na kwarantannie. Ktoś w komentarzu napisał o tej grupie. Cała akcja – począwszy od wystosowania prośby do „admina” o dołączenie do grupy, aż do ustalenia grafiku spacerów trwała może 1,5 godziny. Działania są bardzo dobrze skoordynowane przez administratora. Najbardziej niesamowity jest rozmiar bezinteresowności obcych ludzi – podsumowała tyszanka.

    Do facebookowej grupy należy już ponad 70 tys. osób i grono to stale się powiększa. Społeczna akcja posiada również swój fanpage i stronę internetową – www.pieswkoronie.org, gdzie można znaleźć wszelkie dodatkowe informacje.

    Natalia Loska