30. Mistrzostwa Śląska Modeli Redukcyjnych

0
426

Modelarnia Tyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Oskard zorganizowała 30. Mistrzostwa Śląska Modeli Redukcyjnych. Do tej pory w nazwie były „modele plastikowe”, jednak w tym roku na wystawę zawitały także modele drewniane – bardzo efektowne, znakomicie wykonane modele żaglowców. Wśród nich była replika słynnego żaglowca „Mayflower”, którym koloniści angielscy przypłynęli do Ameryki Północnej w 1620 roku.

W mistrzostwach Śląska, które zorganizowane zostały z zachowaniem reżimu sanitarnego (obowiązkowe były maseczki i dezynfekcja), swoje miniaturowe dzieła zaprezentowało 19 osób z Tychów, Katowic, Bierunia, Będzina i Lędzin. Modele rywalizowały w ponad 20 kategoriach z podziałem na rodzaje i wiek uczestnika mistrzostw. Większość medali zdobyły osoby uczęszczające do tyskiej modelarni. O wystawie, która towarzyszyła mistrzostwom, oprowadzał kierujący Modelarnią TSM Oskard Kazimierz Tasarek.

– Najwięcej modeli było w kategorii młodzików, czyli w gronie najmłodszych naszych uczestników – mówi. – W tej grupie wiekowej do naszej modelarni uczęszcza ich sporo, więc modeli jest naprawdę dużo. W miesiącach zdalnej nauki w szkołach, właśnie najmłodsi modelarze mieli więcej czasu, by zająć się swoim hobby. W tym roku na wystawie mieliśmy także wystawę modeli zmarłego Andrzeja Łysko z naszej Modelarni. Oddzielną kategorię stanowiły modele drewniane, które do konkursu zgłosił Eugeniusz Humpa z Katowic. To trzy okręty żaglowe, zrobione ze szczególną starannością i na pewno miałyby szanse w mistrzostwach Polski. Pomijając już różne detale konstrukcyjne, jak kadłub wykonany z odpowiednio cienkich deseczek i elementy wyposażenia okrętu, proszę zwrócić uwagę na liny. W zależności o żagli i tego do czego służyły, liny na żaglowcu mają różną grubość i tutaj jest to znakomicie odzwierciedlone. Wykonanie takiego modelu może trwać do czterech lat.

Eugeniusza Humpa przywiózł trzy modele żaglowców: angielski „Mayflower” (1606 r) i holenderskie „Roter Löwe” (1601) i „Prins Willem” (1650). Na wystawie można było zapoznać się ciekawą historią każdego z nich.

– Wśród dioram, czyli trójwymiarowych makiet modelarskich wyróżniała się praca wykonana przez Dawida Błażka z Bierunia – dodaje Kazimierz Tasarek. – Przedstawia grupę niemieckich żołnierzy, naprawiających samolot. Każdy wykonuje inną czynność, jest tutaj wiele detali – narzędzia, części samolotu, itd. Na innej dioramie jest grupa żołnierzy, którzy na chwilę zatrzymali się na odpoczynek. Ciekawa praca, wykonana z wielką pieczołowitością, np. widać wodę, którą z dzbanka jeden z nich polewa ręce drugiego… Mistrzostwa miały charakter otwarty i każdy mógł przynieść swój model. Zdarzają się więc modele jeszcze niedokończone, których autorzy nie zwrócili uwagi na drobiazgi, np. pomalowanie modeli pojazdów wojskowych w barwy ochronne czy zrobienie podstawki, która odpowiednio dobrana i wykonana także wpływa na ocenę sędziów. Z dużą precyzją wykonanych zostało kilka figurek, np. husarza. „Surową” figurkę kupuje się w częściach, trzeba ją pokleić, poszpachlować, bo nie wszystko idealnie pasuje i pomalować. Jej składanie trwa dwa tygodnie, a malowanie czasami pół roku. Ci, którzy chodzą do Modelarni mogą sami wykonać niektóre części lub całe figurki, bo mamy drukarkę 3D. Tak powstała m.in. statuetka Spidermana.

Śląscy modelarze zaprezentowali w „Tęczy” około 100 modeli statków, samolotów, szybowców, samochodów, pojazdów wojskowych, budowli, figurek, dioram.