Zgrane Tychy – sposób na nudę w mieście

0
275
W Tychach rozstawiono tabliczki z QR kodami, które umożliwiają rozpoczęcie trzech ciekawych gier miejskich. Fot. Michał Janusiński.

Można już zagrać w środowiskowe gry miejskie z ciekawą fabułą.
„Zgrane Tychy” to projekt, na który składają się trzy gry miejskiej oparte na geolokalizacji w smartfonach. Są darmowe i dostępne dla wszystkich chętnych, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi i młodzieży.

– W ramach projektu uruchomione zostały trzy gry. Pierwsza (rodzinna) to „Przygody Barubara” inspirowana książką „Przygody Zbója Barubara” autorstwa tyszanina Bartłomieja Szymczyka. Druga dla młodzieży to „Wyjątkowe stworzenia”, której bohaterami są stwory z mitów i legend. Te gry związane są z Programem Rewitalizacji Miasta Tychy. Ostatnia natomiast jest grą kryminalną „Zagadki Sherlocka”. Postawiliśmy na mobilne gry, ponieważ obecna sytuacja jest bardzo niepewna ze względu na wirus. Planowanie jest niezwykle trudne, a takie gry miejskie to propozycja spędzenia czasu z najbliższymi bez konieczności wystawiania się na ryzyko zakażenia – mówi Małgorzata Król dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Tychach.

„Zagadki Sherlocka: Stary dwór Shoscombe” została udostępniona 14 sierpnia. Aby w nią zagrać, należy udać się na brzeg Paprocan w okolicę parkingu przy ul. Nad Jeziorem, gdzie znajduje się kładka dla pieszych nad Gostynią. Umieszczono tam tabliczkę startową gry z kodem QR, który należy zeskanować aparatem telefonu, i podążać za instrukcjami, aby rozpocząć grę. – Za jej sprawą wcielimy się w postać ucznia samego Sherlocka Holmesa. Graczy czeka nie lada wyzwanie, będą musieli rozwikłać zagadkę pewnej enigmatycznej śmierci i to w pobliżu tyskiego jeziora. Jest to gra dla fanów mrocznych tajemnic i dreszczyku emocji – podkreślają twórcy gry. Kolejne dwie gry „Przygody Barubara” oraz „Wyjątkowe Stworzenia” zostały udostępnione 21 sierpnia. Aby rozpocząć pierwszą trzeba udać się w okolicę ul. Nałkowskiej 10, gdzie aktualnie powstaje mural. Drugą zaś można rozpocząć przy Parku Jaworek w okolicach przystanku „Tychy Osiedle K” przy chodniku prowadzącym do skateparku.

Udaliśmy się wraz z zaprzyjaźnioną rodziną na osiedle N, aby sprawdzić na własnej skórze, jak się w to gra. – Uwielbiamy takie zabawy. W domu mamy mnóstwo planszówek, w które gramy prawie codziennie – mówi pan Łukasz, ojciec Mai i Gustawa. Po zalogowaniu się do systemu uczestników wita ciekawie napisana introdukcja okraszona klimatycznymi grafikami. Bohaterem jest zbój Barubar, którego zadaniem jest odnalezienie zaginionej Agaty. Produkcja jest połączeniem gry tekstowej z swego rodzaju podchodami. Telefon instruuje, gdzie należy się udać po kolejne zadanie. Tych jest sporo i cieszy ich zróżnicowanie. Czasem jest to zagadka logiczna, innym razem rebus do rozwiązania czy test na spostrzegawczość. Pan Łukasz czyta tekst, wcielając się z zaangażowaniem w kolejne postaci. – Zbój Barubar jest super, bo ma super moce – dzieli się swoimi emocjami Gucio. Dzieciaki często muszą zdecydować, co zrobić w danej sytuacji, wybierając odpowiedź z drzewka dialogowego, lub też korzystając z umiejętności bohatera i jego inwentarza. – Jak szukaliśmy Agatki to trafiliśmy na bandę Rudego, która dokuczała Jakubowi, więc krzyknęłam „Hoo” i go uratowaliśmy – cieszyła się Maja. Na plus gry trzeba zaliczyć jej nieliniowość. Gra nie prowadzi uczestników po sznurku lecz daje swobodę w kolejności odwiedzanych miejsc i stosowanych rozwiązań. Podejmowane decyzje wpływają na przyszłe zdarzenia, dzięki czemu, rozpoczynając grę po raz kolejny, można poprowadzić fabułę w nowym kierunku. – Szczerze, to nie spodziewałem się aż tak dobrej realizacji. Często produkty, które są płatne w sklepie, nie oferują tak przemyślanej rozrywki. Na pewno zagramy w kolejne gry miejskie – podsumowuje pan Łukasz.

Długość gry to ok. 1,5 godz. Wszystko zależy od gracza i jego podejścia. Po przetestowaniu pierwszej pozycji, możemy śmiało stwierdzić, że jeżeli pozostałe dwie trzymają podobny poziom, to tyszanie mają co najmniej trzy dobre powody, aby poszwendać się o osiedlach.