Tylko 9. lokata tyszan

1
402

Co prawda tyszanie pożegnali sezon domowym zwycięstwem 1:0 z Bełchatowem, ale na twarzach piłkarzy i kibiców nie było widać radości.

Nic dziwnego, skoro mający od kilku lat ekstraklasowe aspiracje klub z ul. Edukacji 7 nie wywalczył nawet miejsca, dającego szansę na grę w barażach. Miejsce dziewiąte, w środku I-ligowej stawki dla zespołu z takim potencjałem, zapleczem, infrastrukturą i sporym gronem najwierniejszych kibiców, to zdecydowanie za mało, by sezon 2019/20 uznać za udany.

O pożegnalnym meczu tego sezonu można napisać tyle, że się odbył. Mało kto wierzył, że tylko matematyczna szansa na baraże może się ziścić, stąd na trybunach Stadionu Miejskiego zasiadło nieco tylko ponad 1500 widzów. Obejrzeli oni „letnie” pod względem emocji spotkanie, w którym widać było, że oba zespoły chcą jak najszybszego końca rozgrywek.

W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy swoją przewagę udokumentowali golem z 25 minuty. Akcję zainicjował Bartosz Szeliga, który ostro wszedł w pole karne bełchatowian, po czym wycofał piłkę na linię „szesnastki”, gdzie nadbiegał Kacper Piątek. Młody pomocnik „Trójkolorowych” bez namysłu strzelił obok interweniującego Lenarcika i GKS objął prowadzenie 1:0, którego nie oddał już do końca, mimo tego, że po zmianie stron znacznie częściej i groźniej atakowali goście z Bełchatowa. Na szczęście Adrian Odyjewski spisywał się między słupkami bardzo dobrze i zaliczył ligowy debiut z czystym kontem.

GKS Tychy – GKS Bełchatów 1:0 (1:0). Gol: K. Piątek (25’)

GKS Tychy: Odyjewski – Połap, Sołowiej, Daniel, Szeliga – K. Piątek, J. Piątek, J. Biegański, Grzeszczyk, Steblecki (79’ Moneta) – Kasprzyk (90’ Lewicki). Żółte kartki: Biegański i Grzeszczyk.

Foto: Wojciech Wieczorek

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.