Tyski podróżnik wyruszył w liczącą 11 tys. km drogę na Syberię.

0
874

Skrywający się pod pseudonimem White Wolf tyszanin Marek Suslik 4 stycznia wyruszył na motorze spod „Żyrafy” do Ojmiakonu na dalekiej Syberii, gdzie temperatury sięgają kilkudziesięciu stopni mrozu.

Wyprawa powinna zakończyć się pod koniec miesiąca. Marek Suslik będzie miał do przejechania ok 11 tysięcy km. W rejonach Czelabińska do tyszanina dołączy jego znajomy motocyklista Arsenij, który jadąc samochodem będzie pełnił rolę wsparcia technicznego. Paliwo zafundowali internauci, którzy dołożyli się do zorganizowanej zrzutki. Tego duet zużyje dużo, bowiem przez ostatnie 3 tysiące km oba pojazdy będą musiały mieć non stop włączone silniki, nawet na postojach. W tamtych stronach spodziewana temperatura o tej porze roku to średnio -60 stopni, silniki mogą po prostu nie odpalić. – To normalne, że tubylcy nie gaszą swoich silników. Trudno w to uwierzyć, ale w okresie zimowym pojazdy są odpalone przez 24 godz. przez 4 miesiące – tłumaczy Marek Suslik, który od lat wyprawia się w najzimniejsze rejony na swojej Hondzie XL600LM z 1987 roku.

Model ten produkowano przez krótki czas pod koniec lat 80 z myślą o udziale w rajdach typu Paryż-Dakar. – Jest prosty i niezawodny, a jego chłodzony powietrzem i pozbawiony elektroniki silnik pozwala nie martwić się o zamarzające podzespoły i płyn chłodniczy. Motocykl przeszedł oczywiście szereg przeróbek, zainstalowano na nim m.in. specjalne płozy, które sprawdziły się już w poprzednich wyprawach. Na Syberii będzie jednak jeszcze zimniej, zamontowałem więc specjalną osłonę, chroniącą zarówno silnik, jak i nogi kierowcy przed dotkliwym mrozem – mówił podróżnik. Dobry sprzęt to połowa sukcesu. Jak wyglądały przygotowania kondycyjne?

– Przytyłem – śmiał się tyszanin. – Ale tak na poważnie, to jest to konieczne. W takich warunkach organizm może zużyć nawet nawet 9 tys. kcal. Z ostatniej wyprawy na Nordkapp (najdalej na północ wysunięty przylądek Europy) wróciłem lżejszy o 16 kg. Po co to robię? Trudno powiedzieć, stawiam sobie wyzwanie i chcę je osiągnąć. Jeszcze nie wróciłem z Syberii, a już myślę o Alasce. Po prostu chcę sprawdzić swoją granicę możliwości. A że zimno… Dla mnie im gorzej tym lepiej.