Nowe „Relacje” w Teatrze Małym

1
383

Rozmowa z Pawłem Drzewieckim, obecnie jeszcze dyrektorem Miejskiego Centrum Kultury, a od września nowym dyrektorem Teatru Małego w Tychach.

TT: – Jakie masz plany na pierwszy sezon artystyczny jako dyrektor Teatru Małego?

Paweł Drzewiecki: – Nie chciałbym mówić o pojedynczych sezonach. Propozycję, którą złożyłem w trakcie konkursu na stanowisko dyrektora, traktuję jako spójny, wieloletni program, któremu nadałem nazwę „Relacje”. Relacje to coś, nad czym ciągle musimy pracować i inwestować w nie. Chciałbym dużo czasu i uwagi poświęcić relacji tego teatru z widzem.

Jakie zatem to będą relacje?

Mój program opiera się w dużej mierze na diagnozie jak wygląda mapa kulturalna Tychów. Skoro mamy tu prężnie działającą instytucję kultury AUKSO, która z natury rzeczy zajmuje się wyłącznie muzyką, to teatr powinien zajmować się wyłącznie teatrem. I tak będzie. Skupimy się na działaniach związanych ze sztuką aktorską i teatrem dramatycznym. Oczywiście teatr ma różne odnogi, jak pantomima czy teatr tańca i ruchu, natomiast dominować będą sztuki teatralne. I oczywiście sztuki plastyczne, poprzez fakt, że w strukturach teatru funkcjonuje Miejska Galeria Sztuki „Obok”. Dla mnie teatr i sztuki plastyczne są pokrewne. Scenografia, kostium – to są przecież sztuki plastyczne. To sprawia, że teatr jest jak najbardziej właściwym miejscem dla galerii.

Co do „Relacji” – zaproponowałem sezony tematyczne. Każdy kolejny sezon będzie dotyczył konkretnych relacji. Zaczynamy od relacji aktor – widz. Propozycje w ramach cyklu Scena Konesera – gdzie chciałbym zapraszać najgłośniejsze spektakle, które w tej chwili grane są na polskich scenach – i Scena Młodego Widza, będą zawsze wynikały z tematu sezonu. Bardzo zależy mi na inwestowaniu w najmłodszego odbiorcę, więc chciałbym żeby wybory spektakli dla dzieci i młodzieży nie były przypadkowe tylko wyselekcjonowane. Na przykład produkcje Wrocławskiego Teatru Lalek czy Teatru Lalka w Warszawie.Podobnie będzie z wyborem spektakli na Tyskie Spotkania Teatralne. One również będą oscylowały wokół tematu sezonu.

Zamierzasz wrócić do nazwy Tyskie Spotkania Teatralne?

Tak. Tyskie Spotkania Teatralne to ogromna spuścizna kulturalna tego miasta, najstarsza impreza kulturalna. Wracamy do nazwy i zachowujemy numerację. Zakładam, że organizowany w ostatnich latach TOP OFF Festiwal był odmianą TST, traktujemy to jako kolejne edycje tej imprezy.

Wracając do programu „Relacje” – kolejny temat, jaki planuję, to te pomiędzy stwórcą a człowiekiem. I jesteśmy tu dalecy od religii. Chcę odwołać się do historii literatury. Ta relacja to przecież jeden z archetypów w sztuce w ogóle. Będziemy się skupiali na poszczególnych osobach tej relacji, w więc na człowieku i człowieczeństwie. Ale też na Stwórcy. Dramaturgii teatralnej na ten temat jest mnóstwo. Na przykład sztuka „Boże mój” autorstwa Anat Gov, w której Pan Bóg przychodzi do terapeutki, bo nie może poradzić sobie z tym co człowiek zrobił z tym, co od niego otrzymał. Prapremiera tej sztuki miała miejsce w Łodzi. Boga gra tam współpracujący z tyskim teatrem Bronisław Wrocławski. Całkiem niedawno Andrzej Seweryn wyreżyserował tę sztukę w Teatrze Polonia, z Marią Seweryn w roli terapeutki. Jest z czego wybierać.

Poświęcimy też sezon relacją między mężczyzną a kobietą, relacją między dzieckiem a rodzicem, a w dalszej perspektywie chciałbym zająć się także relacją między państwem a obywatelem. Tu też mamy bogactwo odniesień w literaturze, poczynając od Antygony. Jest genialna i świeża inscenizacja „Cesarza” według Kapuścińskiego w Teatrze Ateneum.

Wokół takiego klucza chcę budować ofertę. Zależy mi na tym, żeby dotrzeć do jak najszerszego spektrum odbiorców, więc obudujemy te działania rozmaitymi panelami dyskusyjnymi, forami teatralnymi, spotkaniami z realizatorami widowisk. To działo się na festiwalu MOTYF i zdało egzamin, robiliśmy to też przy okazji naszych produkcji w MCK. Zależy mi na tym żeby publiczność – przede wszystkim tyska – bywała w teatrze jak najczęściej.

Czy Festiwal MOTYF powędruje razem z tobą do Teatru Małego? Dotychczas organizatorem było MCK.

Tak, i taka jest też decyzja władz miasta. Obydwa festiwale o charakterze scenicznym, czyli MOTYF i LOGOS będą organizowane przez Teatr Mały. To są imprezy, które bez posiadania tej infrastruktury, jaką ma teatr, nie będą w stanie się dalej rozwijać. Będą one funkcjonowały w taki sposób jak do tej pory, nie będą osnute tematycznie wątkami wiodącymi w sezonie

Infrastruktura będzie też oczywiście wykorzystywana do naszych własnych produkcji, bo nie wyobrażam sobie, żeby teatr z takimi możliwościami tego nie robił. Tak jak robiliśmy to w ramach LOGOSU, będę chciał czerpać ze środowiska lokalnych twórców i realizować widowiska z ich udziałem, ale też z udziałem zaproszonych gości – wielkich postaci polskiej sceny ze znacznym już dorobkiem.

Kolejny cykl, na którego stworzeniu bardzo mi zależy, to Scena Forum – moderowane widowiska teatralne z udziałem młodzieży, oparte na metodzie brazylijskiego reżysera Augusto Boala. Budujemy proste widowiska teatralne wokół tematu wrażliwego społecznie. Moderator widowiska po prezentacji pyta, czy problem głównego bohatera można rozwiązać inaczej. Wówczas gra się to jeszcze raz, według pomysłu osób z widowni. To genialny trening dla aktorów, ale to ma też wspaniałe działanie terapeutyczne.

Teatr miejscem terapii?

Mam nadzieję że będzie to też sposób na przekonanie młodzieży, że teatr to miejsce w którym warto bywać, i w którym mówi się o ważnych sprawach. I tu dochodzimy do działań edukacyjnych. Będą konkursy plastyczne i fotograficzne, warsztaty, fora dyskusyjne – wszystko związane z życiem teatralnym miasta. Do tego chcę wykorzystać przestrzeń Andromedy. Tam będziemy też organizować lekcje teatralne, ukazujące historię tej sztuki począwszy od antyku, a także cykliczne warsztaty dotyczące scenografii i kostiumu.

Chcę też rozpocząć cykl „Dramatoczytanie”. Interesującej współczesnej dramaturgii jest mnóstwo, a nie jesteśmy w stanie – choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli – realizować nowych widowisk teatralnych raz w tygodniu. Będziemy więc organizować cykliczne czytanie performatywne współczesnego dramatu. Widzowie będą mieli szansę lepiej poznać sztukę współczesną, a dla ludzi, którzy będą ją prezentować, będzie to jest świetna nauka dialogu scenicznego. To jest też budowanie zaplecza dla naszych własnych produkcji.

Jeśli mówimy o Andromedzie, to powiedz jakie masz plany na działalność Galerii „Obok”.

Jest dla mnie oczywiste, że ta przestrzeń musi zyskać kuratora, eksperta, który będzie w stanie zintegrować wokół tego miejsca środowisko artystyczne. Mam nadzieję że to się uda. Chciałbym wrócić do najlepszych tradycji tej galerii, żeby wystawy przyciągały ludzi, żeby w przestrzeni miejskiej pojawiały się akcenty zapraszające na te wystawy. Podcienia Andromedy i Plac Baczyńskiego to na pewno te przestrzenie, w które chciałbym wychodzić. Do tego działalność edukacyjna, warsztaty tematyczne dotyczące poszczególnych wystaw, zarówno dla seniorów, jak i dla dzieci. Chciałbym, żeby uczyli się oni percepcji sztuki, ale nabyli też nawyku, że raz w miesiącu warto pojawić się na wernisażu i poznać tę twórczość.

A więc wernisaże raz w miesiącu?

Taki mam plan i myślę, że jest to jak najbardziej możliwe.

Rozmawiała Sylwia Witman

1 KOMENTARZ

  1. Jeszcze jakby urzedasy w końcu załatwiły sprawę z ruina na wprost teatru i zrobiły dodatkowy parking to było by super. Tylko proszę nie zasłaniać się czekaniem na wywłaszczenie bo takie bzdety to słychać od kilku dobrych lat i nikt nic nie robi. Chyba że czekają aż ruina sama się zawali.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.