Andrzej Borowiec z brązowym medalem mistrzostw Europy w ju-jitsu

0
780

Podczas rozegranych w Bukareszcie mistrzostw Europy w ju-jitsu Andrzej Borowiec, trener i zawodnik Gwardii Tychy zdobył brązowy medal, broniąc wywalczonego przed rokiem tytułu drugiego wicemistrza Europy w ju-jitsu w kategorii masters.

Kadra narodowa Polskiego Związku Ju-jitsu na ME liczyła 40 zawodników. Główne style walki w ju-jitsu to fighting, czyli walka sportowa w stójce (dozwolone są kopnięcia, uderzenia, rzuty oraz techniki parterowe) oraz ne-waza, czyli walka w parterze (dźwignie, duszenia oraz przetoczenia). Pierwszą walkę Andrzej Borowiec stoczył z zawodnikiem z Niemiec i już w pierwszej sekundzie powalił przeciwnika kopnięciem na korpus. Jednak potem lepiej punktował rywal i ostatecznie on wygrał.

Do kolejnego pojedynku z A. Borowcem miał stawić się Azer, ale z niewiadomych przyczyn trener go wycofał. Na matę wszedł zawodnik gospodarzy, z którym tyszanin bez większych problemów sobie poradził – zwyciężył z kompletem punktów przed czasem. Po dwóch wygranych i jednej przegranej miał zagwarantowany brązowy medal, ale była jeszcze szansa na srebro w pojedynku z… kolegą z reprezentacji – Arnoldem Ratajskim, aktualnym wicemistrzem świata seniorów.

– Choć znamy się od lat, walczyliśmy tak, jakby to była dla nas walka o wszystko – powiedział Andrzej Borowiec. – Arnold pokazał cały wachlarz swoich umiejętności, ale nie pozostawałem mu dłużny. Problem w tym, że miałem zapalenie ucha i w klinczu przez przypadek uderzył mnie głową. Atak był tak silny, że musiałem skorzystać z pomocy sanitariusza, by złagodzić skutki kontuzji. Walka zakończyła się zwycięstwem Arnolda, który potem zdobył tytuł mistrzowski. Jadąc do Bukaresztu chciałem stanąć na podium o jedną pozycję wyżej niż przed rokiem, tym bardziej, że wszyscy moi przeciwnicy – poza Arnoldem – byli w moim zasięgu. Arni, jak go nazywamy, to utytułowany zawodnik, wicemistrz świata seniorów i był znakomicie przygotowany do tych zawodów. Zawsze trudno się z nim walczy, mnie raz udało się go pokonać – podczas mistrzostw Polski w 2006 roku. Na szczęście bardzo się lubimy i darzymy dużym szacunkiem. Przyznam, że czuję pewien niedosyt, ale w sporcie raz się wygrywa, raz przegrywa. Wywalczony w Bukareszcie brązowy medal traktuję jako swój wielki sukces.

Jak się okazuje polska reprezentacja ju-jitsu to jedna z najsilniejszych drużyn w Europie i na świecie. W turnieju drużynowym biało-czerwoni pokonali drużynę Rumunów oraz silny zespół z Rosji i po raz pierwszy zdobyli historyczny złoty medal. W sumie reprezentacja wywalczyła 25 medali, z czego 11 w kat. masters.

– Ostatnie kilka lat spędziłem na samotnych wyjazdach na wschód na turnieje zapaśnicze – dodał Andrzej Borowiec. – I choć pozostaję przy tej dyscyplinie, planuję kontynuować starty w ju-jitsu, zarówno w kategorii seniorów jak i masters. W tym roku czekają mnie jeszcze dwa poważne wyzwania. W wrześniu wystartuję w mistrzostwach Polski seniorów ju-jitsu, potem w MP judo masters oraz w mistrzostwach świata ju-jitsu masters. Turniej rozegrany zostanie w Adu Dhabi pod koniec listopada. Trzeba solidnie przygotować formę, bo mam szansę przywieźć tytuł do Tychów i naszego klubu.