GKS Tychy zwycięski – jeszcze tylko jeden krok do złota!

0
414

W piątym meczu finału play off, hokeiści GKS Tychy pokonali Comarch Cracovię 4:2 i prowadzą w play off 3:2. Do zdobycia mistrzostwa wystarczy im jedna wygrana.

Goście zaatakowali od pierwszych sekund dzisiejszego meczu, jak podczas pierwszych dwóch spotkań, jednak tyszanie grali bardzo uważnie i nie dali się zaskoczyć. Duży refleks wykazał też Murray, który obronił kilka strzałów, m.in. 8 min., właśnie jemu gospodarze zawdzięczają, że uderzenia Trvdona i Domogały nie przyniosły prowadzenia. Z kolei ładnie strzelał Klimenko, ale krążek poszybował ponad bramką, a po chwili sam na sam z Kopriwą był Gościński, który trafił w bramkarza. W poważnych opałach byli tyszanie w 12. min, kiedy to błędzie obrońców, sam na sam z Murray’em znalazł się Vachovec. Zagrał mu znakomicie zza bramki Bepierszcz, ale tyski golkiper uratował sytuację. W odpowiedzi świetną okazję miał Michnow, któremu przeszkodził jeden z rywali. Szkoda, że akcja Cichego ze Szczechurą nie zakończyła się celnym strzałem, za to na 2 minuty i 3 sekundy przed końcem pierwszej tercji goście objęli prowadzenie – Zygmunt zagrał przed bramkę i krążek dobił Turtiainen.

Znakomicie dla tyszan zaczęła się druga tercja, a bohaterem pierwszych minut okazał się Sykora. Najpierw wjechał do strefy Cracovii i strzelił, ale Kopriva obronił. W 22 min. akcję zainicjował Cichy, kierując krążek do Szczechury. Ten ponownie podał do Sykory, który tym razem nie dał szans bramkarzowi gości. W 28 min. Galant zdobył bramkę, która długo jeszcze śnić się będzie Koprivie. Objechał bramkę i tutaj czekał na niego prezent, bo Kruczek odbił krążek wprost na jego kij. Galant wjechał przed bramkę Cracovii i huknął nie do obrony. Tyszanie wyraźnie nabrali wiatru w żagle, grali szybko, pomysłowo, wykorzystując każda okazję do strzału. W 35 min. na ławkę kar sędziowie odesłali Klimenkę. Była to pierwsza kara w tym spotkaniu i niestety, goście wykorzystali grę w przewadze – stan meczu wyrównał Kruczek. Niewiele ponad 20 sekund przed zakończeniem drugiej odsłony w przewadze zaczęli grać tyszanie i kiedy zabrzmiała syrena pozostało jeszcze półtorej minuty tej kary na trzecią tercję.

Ale GKS nie wykorzystał przewagi. Cracovia ruszyła do ataku, Murray kilka razy zablokował strzały gości. Sporo było teraz gry w środkowej strefie lodowiska, bo oba zespoły czekały na błąd rywala. Szkoda, że tyszanie nie wykorzystali kolejnej gry w przewadze – najbliżej strzelenia gola był Bryk, którego potężne uderzenie złapał bramkarz. Pod koniec meczu Cracovia groźnie zaatakowała – strzelali Turtiainen i Rompkowski. Chwilę potem szarżującego na bramkę Jefimienkę z trudem powstrzymał Jeżek. Wybuch radości na trybunach nastąpił w 57 min. Sędziowie musieli przejrzeć zapis video, jednak nie mieli wątpliwości – Gościński zdobył trzecią bramkę. Niespełna dwie minuty później widzowie znów się zerwali z miejsc, bo tyszanie zdobyli czwartego gola. Znakomicie zagrał Cichy do Klimenki, a ten strzelił pod poprzeczkę, pieczętując zwycięstwo.

Kolejne spotkanie w sobotę, 13.04 w Krakowie, o godz. 20.30.

GKS Tychy – Comarch Cracovia 4:2 (0:1, 2:1, 2:0).

0:1 Jaakko Turtiainen – Paweł Zygmunt (18 min.)

1:1 Tomas Sykora – Alexander Szczechura – Michael Cichy (22 min.).

2:1 Radosław Galant (28 min.).

2:2 Maciej Kruczek – Damian Kapica – Emil Sves (35 min., 5/4).

3:2 Mateusz Gościński – Radosław Galant – Andrej Michnow (57 min).

4:2 Gleb Klimenko – Michael Cichy (59 min.).

GKS Tychy: Murray (Lewartowski) – Ciura, Pociecha; Jafimienko, Komorski, Klimenko – Bryk, Górny; Michnow, Rzeszutko, Gościński – Bizacki, Kolarz; Sczechura, Cichy, Sykora – Jeronow, Kogut; Witecki, Galant, Jeziorski.

Foto: Beata Kucz