Wygoda górą, śmieci kanałami

1
1521

Pracownicy obsługujący kanalizację oraz oczyszczalnię ścieków, należące do Regionalnego Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej S.A., informują, że coraz częściej znajdują rzeczy, które zamiast do kosza na śmieci trafiają do ustępu. Najbardziej kuriozalne znaleziska w tyskiej kanalizacji? Świński łeb, worek na odpady selektywne pełny plastikowych butelek, duże filtry olejowe czy nawet wykładzina 2,5×1,5 metra i metrowe belki drewniane.

Kanalizacja

– Nasi pracownicy zauważyli ten problem. W ostatnim czasie notujemy coraz więcej zgłoszeń, że w sieci kanalizacyjnej znalazły się przedmioty, które nigdy nie powinny tam trafić. Wyobraźnia ludzka naprawdę nie zna żadnych granic – mówi Henryk Kostorz, Kierownik Działu Kanalizacji w RCGW.

Głównym problemem są patyczki do uszu, nawilżane chusteczki, podpaski, tampony, prezerwatywy czy bandaże. – Nawilżane chusteczki nie są rozpuszczalne w wodzie, a na ich opakowaniu jest napisane, że po użyciu powinny trafić do kosza. W ogromnych ilościach wyławiamy także ścierki, szmaty i ręczniki. Często w kanalizacji lądują także odpady poremontowe – piach, gips, kruszywo czy żwir. To wszystko może powodować poważne uszkodzenia naszych pomp i pozostałych urządzeń. Problem stanowią także tłuszcze spożywcze, które trafiają do toalet. Wylewając olej po frytkach czy tłusty sos, nie zdajemy sobie sprawy, że w sieci kanalizacyjnej temperatura jest znacznie niższa niż w naszym domu i płynny tłuszcz zamienia się w czopy. Do nich zaczyna się przyklejać wszystko, m.in. wspomniane patyczki do uszu czy chusteczki, a to z kolei powoduje zatykanie naszej sieci – podkreśla Kostorz.

Oczyszczalnia ścieków

Jak widać, ustępy traktowane są bardzo często jako równorzędne ze śmietnikiem. Niestety przez to błędne przekonanie funkcjonujące w zbiorowej świadomości, miasto, a wraz z nim mieszkańcy, ponoszą dodatkowe, niemałe koszty. – W momencie kiedy naciskamy spłuczkę, problem się kończy… ale zaczyna po drugiej stronie. To, czego nie wychwycą systemy sieci kanalizacyjnej, trafia do oczyszczalni. Zmagamy się z podobną plagą zanieczyszczeń jak koledzy z kanalizacji – patyczki do uszu, ścierki, szmaty, resztki jedzenia, podpaski czy też plastik w każdej postaci. W 2015 r. trafiło do nas 174 ton odpadów, o których wcześniej wspomniałem. W minionym roku było tego już 200 ton. To odpad, za którego utylizację trzeba zapłacić. Zatem takie zachowanie jest nie tylko nieekologiczne, ale również niegospodarne – wyjaśnia Marek Pieczykolan, kierownik oczyszczalni ścieków RCGW.

Sytuacja, którą opisujemy, ma miejsce w każdym polskim mieście, a mieszkańcy Tychów z 200 tonami odpadów w kanalizacji wyrabiają średnią krajową. Ktoś szybciej liczący może powiedzieć, że to niecałe 2 kilo dodatkowego odpadu na mieszkańca i nie ma tematu, nad którym warto się pochylać. Niestety efekt skali, rosnąca statystyka oraz zwykła kultura osobista nakazuje zastanowić się dwa razy przed wrzuceniem kolejnego patyczka czy świńskiego łba (sic!) do muszli klozetowej.

1 KOMENTARZ

  1. Janusz z Grażyną zostali ukarani za spalanie śmieci, więc postanowili spuścić je do kanalizacji – tam nikt ich nie namierzy 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.