Przycinanie szkieletora

0
534

Wszystko wskazuje na to, że los przedniej części tzw. szkieletora – betonowo-żelaznej konstrukcji przy al. Jana Pawła II, między Centrum Handlowym Baron a City Pointem – jest już przesądzony.

Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego uznany został przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach za prawomocny. W związku z tym, że nie została złożona w terminie skarga kasacyjna orzeczenie sądu stało się ostateczne, a to otwiera drogę do uporządkowania tego miejsca, przynajmniej jeśli chodzi o swobodne przejście chodnikiem i poszerzenie jezdni.

Postępowanie administracyjno-sądowe, zmierzające do przejęcia własności prywatnej przez gminę, jest długotrwałe. Dopiero niedawno, w oparciu o wyrok sądu, miasto mogło poczynić dalsze kroki – postępowanie związane z podziałem nieruchomości.

– Pisma w tej sprawie skierowaliśmy już do właścicieli sąsiednich nieruchomości z informacją, że po nabyciu części działek, przeznaczone zostaną one pod budowę chodnika i poszerzenie pasa drogowego – powiedział Igor Śmietański, wiceprezydent Tychów. – Jeśli właściciele wyrażą zgodę, kolejnym etapem będzie wytyczenie granic działek przez geodetów i rozbiórka przedniej części konstrukcji. Jeżeli nie uda się osiągnąć porozumienia z właścicielami i takiej zgody nie będzie, mogą zostać wywłaszczeni z części działek za odszkodowaniem odpowiadającym ich wartościom rynkowym. Mam jednak nadzieję, że nie będzie żadnych sprzeciwów, gdyż to znowu wydłużyłoby całą procedurę.

Pozostała część budowli jednak pozostanie w rękach prywatnych i pytanie – co dalej ze szkieletorem? – nadal jest aktualne. Miasto nie może „przymusowo” wykupić nieruchomości, a wywłaszczenia może dokonać jedynie w przypadku realizacji w danym miejscu celu publicznego, np. budowy drogi, przedszkola, szkoły, itd.

Z kolei nakazać rozbiórkę można jedynie wtedy, kiedy nadzór budowlany stwierdzi, że obiekt bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu czy życiu ludzi, a w tym przypadku tego nie stwierdził. Co prawda elementy konstrukcji niszczeją, są skorodowane, ale nie ma bezpośredniego zagrożenia. Inna sprawa, że działka, na której stoi „szkieletor” nie jest zabezpieczona w taki sposób, żeby nie można się na nią dostać.

– Jakiś czas temu, by pójść właścicielowi na rękę i by ukończył inwestycję, wydaliśmy pozwolenie na budowę, umożliwiające dokończenie budowy budynku usługowego w oparciu o istniejącą konstrukcję. Jednak wojewoda uchylił tę decyzję i odmówił dalszych działań budowlanych na bazie tej konstrukcji. Uważa, że najpierw trzeba ją rozebrać, a dopiero potem coś wybudować. Sytuacja jest więc patowa, bo obiekt jest w zbyt dobrym stanie, żeby zmusić właściciela do rozbiórki, ale z drugiej strony – nie nadaje się do tego, by wykorzystać go do dalszego inwestowania – dodał wiceprezydent Śmietański.