Jakub Kiwior wywalczył z młodzieżowym zespołem U-17 Anderlechtu Bruksela mistrzostwo Belgii i tym samym drużyna zapewniła sobie start w kolejnej edycji Młodzieżowej Ligi Mistrzów.
Były zawodnik Chrzciciela, Gromu, Akademii Piłki Nożnej i GKS Tychy, w ubiegłym roku podpisał trzyletni kontrakt z belgijskim klubem. Starało się o niego m.in. kilka polskich klubów ekstraklasowych, Borussia Dortmund, ale zawodnik zdecydował się na Anderlecht.
Klub znany jest z bardzo dobrze zorganizowanej pracy z młodzieżą – niedawno mistrzostwo zdobyła drużyna 15 latków, a teraz 17-latkowie. Trenerem zespołu, w barwach którego występował Jakub Kiwior, jest René Peeters. Drużyna 17-latków od początku była wysoko notowana, a o tytule zadecydował wygrany mecz 2:1 z Charleroi, w którym Jakub Kiwior zdobył zwycięskiego gola!
Łatwo nie było, bowiem po pierwszej połowie prowadzili rywale 1:0. Jednak na początku drugiej połowy Anderlecht wyrównał po golu Stevensa, a potem, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłka trafiła wprost na głowę Jakuba Kiwiora, który ustalił wynik meczu na 2:1.
Jeśli chodzi o statystyki, to w 28 meczach, Anderlecht zanotował 20 zwycięstw, zremisował i przegrał po 4 mecze. Drużyna zdobyła 61 bramek, straciła 20.
W tym sezonie Jakub Kiwior potwierdził swoje wysokie umiejętności i miejsce w zespole Anderlechtu. To było ważne, bo choć belgijskie media od początku bardzo pochlebnie pisały w tyszaninie, nadając mu – w ślad za menedżerem Michelem Thiry – przydomek „polski Roberto Carlos”, prawdziwą wartość piłkarza dziennikarze i kibice poznali podczas mijającego sezonu.
– Zawodnik, postrzegany jest jako nadzieja polskiego futbolu, ma wszystkie cechy nowoczesnego obrońcy: zwinność, szybkość, siłę umiejętność dobrej oceny sytuacji na boisku i świetną technikę gry, zwłaszcza mocne uderzenie z lewej nogi – stwierdził Michel Thiry.
Jakub Kiwior był niedawno w Tychach i w swojej szkole – Gimnazjum nr 10 w Zespole Szkół nr 1 – zdawał egzamin gimnazjalny. Przygotowywał się do niego korespondencyjnie w ramach indywidualnego toku nauczania.
