Krótkie życie bramownic na Glinczańskiej

0
119

Miały w porę powstrzymać kierowców, którzy – mimo oznaczeń i znaków zakazu przejazdu dla pojazdów wyższych niż 2.4 m – próbują sforsować przejazd pod wiaduktem na ul. Glinczańskiej samochodami dostawczymi i ciężarowymi. Bramownice zostały zamontowane po obu stronach wiaduktu w pierwszej połowie sierpnia. Pierwszą trzeba było usunąć już 31 sierpnia, po tym jak uderzył w nią dostawczy mercedes. Dzisiaj (12 października) została usunięta druga – również uszkodzona przez pojazd, którego kierowca zdecydował się uciec z miejsca zdarzenia. Przez ostatnie dwa miesiące, gdy bramownice jeszcze stały, wciąż niektórzy kierowcy – ignorując fakt, że zahaczyli o ruchomy element bramownicy – klinowali się pod wiaduktem.
Do uszkodzenia bramownicy doszło około godziny 7.00 jednak sprawca oddalił się z miejsca. Zgłoszenie o uszkodzonej bramownicy wpłynęło straży pożarnej w Tychach około godziny 8.00
Strażacy przy użyciu piły tarczowej usunęli bramownice, która po kilku minutach została całkowicie rozebrana i zabrana przez firmę odpowiedzialną za utrzymanie dróg na terenie miasta.
Tymczasem już około godziny 9.25 na ulicy Glinczańskiej doszło do kolejnego zdarzenia. Tym razem kierujący samochodem ciężarowym marki Iveco, przewożący butle z gazami technicznymi (ADR), nie zastosował się do znaku B-16 (ograniczona wysokość) i kabiną swojego pojazdu uderzył w wiadukt. Po uderzeniu wycofał się i oddalił się z miejsca zdarzenia.
Znaki drogowe nie działają. Bramownice nie zadziałały. A ocena “na oko” najwyraźniej zawodzi. Jak zatem przekonać kierowców, że wiadukt jest za niski dla większości “dostawczaków”? Może umieszczając przy nim zdjęcia zaklinowanych poprzedników i ich zniszczonych pojazdów? Z nich zebrałaby się już pokaźna galeria.
Foto: 112tychy.pl