Strażacy na torze

0
285

Przez trzy dni na torze Fiat Chrysler Automobiles kierowcy-strażacy doskonalili swoje umiejętności jazdy samochodami uprzywilejowanymi. Po okiem instruktorów Automobilklubu Ziemi Tyskiej pokonywali przygotowane na torze próby sprawnościowe, ćwiczyli różne manewry wymagające opanowania i precyzji w kierowaniu wielotonowymi maszynami.
W szkoleniu wzięło udział 36 kierowców z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tychach, komend powiatowych z Pszczyny, Mikołowa i Oświęcimia oraz pracownicy straży FCA. Takie praktyczne szkolenie Komenda Miejska PSP w Tychach wraz z Sirio Polska oraz AZT zorganizowała po raz pierwszy. Teoretyczne natomiast, dotyczące np. zasad ruchu z udziałem samochodu uprzywilejowanego, wjazdu na skrzyżowania, odbywają się dwa razy w roku w ramach spotkań z funkcjonariuszami policji.
– Jazda funkcjonariuszy do akcji to zawsze spory stres i pewne nawyki, które podczas takich ćwiczeń zostaną wyuczone i utrwalone, mogą okazać się bardzo ważne i pomocne – powiedział st. bryg. Piotr Szojda, komendant miejski PSP. – Wraz z Automobilklubem opracowaliśmy adekwatny do naszych potrzeb zakres tematyczny szkolenia. Chodzi o takie elementy, jak nagłe omijanie przeszkody, jazda w poślizgu, po nierównym, wyboistym terenie, podjeżdżanie pod stromą górę i zjazd z niej, itd.
W szkoleniu wzięło udział 36 kierowców – po 12 na jedno 6-godzinne ćwiczenia. Na tor FCA strażacy przyjechali średnimi wozami bojowymi, samochodem z przyczepką, na której była łódź motorowa oraz kilkoma autami osobowymi. Można tu trenować na różnych nawierzchniach (asfalt, kostka, jazda terenowa) i na trasie o różnej konfiguracji, np. pokonanie popularnej hopy wielotonową maszyną z pełnym „uzbrojeniem” to niemałe wyzwaniem dla kierowców.
– To ważne, by strażacy mogli w bezpiecznych warunkach, na zamkniętym obiekcie ćwiczyć pewne manewry i powtarzać je – powiedział Grzegorz Wróbel, prezes Automobilklubu Ziemi Tyskiej. – Mamy licencjonowanych instruktorów i właśnie oni prowadzą te zajęcia. Przygotowaliśmy na torze cztery próby – podjazd pod górę i zjazd, jazda w terenie, slalom oraz slalom z cofaniem np. auta z przyczepą, a także wychodzenie z poślizgu. Dzięki zamontowanym w samochodzie oponom poślizgowym, już przy prędkości 20 km na godzinę auto wpada w poślizg. Kierowca wozu strażackiego musi mieć wyższe i nieco inne umiejętności niż przeciętne. Samochody są ciężkie, mają wodę, sprzęt, zupełnie inaczej hamują, skręcają, a to trzeba wytrenować.
Podczas interwencji strażacy muszą być przygotowani na wszystko i nie chodzi tylko o bezpośrednie działanie na miejscu zdarzenia, ale także w drodze.
– Prędkość, z jaką poruszamy się podczas akcji powoduje, iż skala trudności w kierowaniu pojazdami wzrasta – stwierdził kpt. Piotr Smelik z KM PSP. – Dlatego konieczne jest doskonalenie umiejętności bezpiecznego poruszania się zarówno w terenie, jak i w mieście, w ruchu ulicznym. Manewrowanie na wąskich, często zastawionych innymi pojazdami drogach dojazdowych, wymaga koncentracji, dobrego opanowania techniki jazdy. W naszych realiach np. omijanie przeszkód podczas szybkiej jazdy czy odpowiednia reakcja na zachowanie się innych kierowców na skrzyżowaniach, to podstawowe umiejętności. Choć wiadomo, jakie są przepisy, kierowcy różnie reagują, kiedy do skrzyżowana zbliża się samochód uprzywilejowany, trudno przewidzieć jak się zachowają. Dlatego jadąc, cała załoga rozgląda się i śledzi co się dzieje. Ostatecznie jednak i tak wszystko zależy od kierowcy.
Podczas szkolenia kierowcy-strażacy ćwiczyli także na symulatorach.
Zdjęcia: Andrzej Cieplik i Leszek Sobieraj