"Welcome Home Boys" Kinoteatru Mumio

0
97

„Kawusia”, „Krowa łakomczucha” czy „Historia bluesa” w różnych językach – kto na samo wspomnienie najsłynniejszych skeczów Mumio zaczyna się śmiać, powinien wybrać się w najbliższą niedzielę do Teatru Małego by zobaczyć najnowszy program tej grupy.
Na pytania Sylwii Witman odpowiadali: Dariusz Basiński, Jacek Borusiński i Tomasz Drozdek z Kinoteatru Mumio.
TT: Dawno nie występowaliście w Tychach i w okolicy. Czy „Welcome Home Boys” to pierwsze tournée po dłuższej przerwie?
Mumio: Spektakl w Tychach to cześć jesiennej trasy premierowej. Mumio przez jakiś czas rzeczywiście było jakby w ukryciu, ale tak naprawdę ciągle działaliśmy. Graliśmy nasze starsze spektakle, wzięliśmy udział w kilku rożnych projektach filmowych i muzycznych, a przez ponad trzy lata pracowaliśmy nad najnowszym spektaklem, którego premiera odbyła się 22 maja na 37. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
Konsekwentnie podkreślacie, że Mumio to nie kabaret, a teatr, czy też kinoteatr. Jednak znani jesteście przede wszystkim z tego, że rozbawiacie publiczność do łez. Czy wielbiciele waszych dawnych programów, np. Lutownicy , mogą liczyć na podobną dawkę humoru podczas „Welcome Home Boys”?
Najnowszy spektakl ma formę stricte teatralną i jest oparty na fabularnym scenariuszu. Oczywiście całość przesycona jest charakterystycznym mumiowym komizmem, który z pewnością usatysfakcjonuje nie tylko tzw. „Widza Kultowego”. Mumio wywodzi się z teatru i teatrowi było zawsze wierne. Dwa wcześniejsze spektakle były rzeczywiście kojarzone czasem z kabaretem, jednak są to twory mocno wymykające się poza te ramy. Uważamy, że komizm i komedia to o wiele szersze pojęcia i nie można ich przypisywać tylko kabaretowi. My oczywiście cały czas chcemy rozśmieszać widza, ale robimy to w inny sposób.
Przez te wszystkie lata waszej aktywności scenicznej, co najbardziej się zmieniło w waszej twórczości (tematyka, środki artystyczne)? Czy Mumio z upływem czasu poważnieje (albo zmienia się w inny sposób)?
Mumio zdecydowanie nie poważnieje, ale rzeczywiście są pewne zmiany. Jak już wspomnieliśmy, po raz pierwszy w naszym spektaklu jest fabuła. Ponieważ stworzyliśmy kinoteatr jest też szerokie spektrum środków artystycznych, dzięki którym film łączy się grą aktorów na żywo w nieprzewidywalny sposób. W zakresie scenografii też jest sporo nowości – tak dużej ilości wysmakowanych rekwizytów dotychczas nie mieliśmy. Do tego jeszcze muzyka na żywo grana na nietypowych instrumentach z różnych stron świata. Szaleństwo!
Co was inspiruje? Skąd można czerpać aż tak szalone pomysły, jak niektóre wasze?
Przede wszystkim inspiruje nas człowiek, jego kruchość, małość, a nawet małostkowość. Postacie stworzone przez Mumio zawsze cechowała dziwaczność, odstawanie od normy i bycie „poza centrum”. W najnowszym spektaklu mocną inspiracją są też nasze młodzieńcze fascynacje filmowe, teatralne literackie i muzyczne.
Czy na scenie pojawi się całe Wasze trio, tzn. oboje Basińscy + Borusiński?
Na żywo pojawi się trio Basiński, Borusiński, Drozdek. Czasem pojawia się też czwarty aktor – a kiedy i dlaczego, to już trzeba samemu sprawdzić podczas spektaklu. Jadwigę będzie można zobaczyć w filmie i na żywo pośród publiczności w teatrze.
Do waszego składu dołączył niedawno Tomasz Drozdek, znany w Tychach ze swoich prezentacji muzyki etno. Jaki jest jego wkład w program? Czy to tylko warstwa muzyczna czy więcej?
Tomasz Drozdek dołączył do składu ponad 3 lata temu i brał udział w tworzeniu spektaklu od początku. Ma swój udział w scenariuszu, gra epizody aktorskie i oczywiście wykonuje muzykę na żywo. Zajmuje się też różnymi sprawami technicznymi.
Serdecznie zapraszamy wszystkich na spektakl w Teatrze Małym w Tychach. Będzie przede wszystkim komediowo, a oprócz tego sensacyjnie, trochę baśniowo, nieco ludycznie i bardzo nieprzewidywalnie, czyli krótko mówiąc – będzie mumiowo.

„Welcome Home Boys”
spektakl Kinoteatru MUMIO
Teatr Mały Tychy
23.10 (niedziela) godz. 18.00
Foto: mat. pras.