Jeżdżą i pomagają

0
176

Zloty i pikniki motocyklowe w parafii w Wilkowyjach to miejsce spotkań dla motocyklistów nie tylko z Tychów, ale z całego regionu. Wielu z nich przyjeżdża tu co roku. Podczas mszy modlą się o bezpieczny sezon lub dziękują, że udało się go przejeździć bez niechcianych przygód. Nie zapominają też o pomocy dla tych kolegów, którzy ulegli wypadkom drogowym. Tegoroczne pożegnanie sezonu motocyklowego w odbyło się w sobotę, 17 września.
– Wiele jest takich osób, które są z nami zawsze, ale co roku pojawiają się i tacy, którzy są tu po raz pierwszy – mówi ks. Michał Macherzyński, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Królowej Aniołów, który wraz z ks. Dariuszem Gadomskim z sąsiedniej parafii św. Ojca Pio w Mąkołowcu zainicjował Wilkowyjskie Zloty Motocyklowe. – W organizacji pomaga nam grupa około 20 osób, najczęściej są to również motocykliści, ale nie tylko; także ich żony i znajomi mieszkańcy z Wilkowyj.
Mieszkańcy zaangażowali się w tym roku m.in. w stworzenie oryginalnych dekoracji. Ponieważ następnego dnia w parafii obchodzono Żniwne, już podczas sobotniego pikniku przy kościele pojawiły się dożynkowe dekoracje z bel słomy. Jednak tym razem, obok tradycyjnych figur gospodarza i gospodyni, przed kościołem stanął też słomiany motocykl z usadowionym na nim jeźdźcem. Po tablicy rejestracyjnej można było rozpoznać, że ma on wyobrażać nie kogo innego, jak księdza proboszcza.
Znów stanąć na nogi
Było pożegnanie sezonu, ale – jak zaznaczają motocykliści – tylko symboliczne, bo jeździć będą tak długo, jak tylko pogoda na to pozwoli. Po mszy świętej, w parafialnym ogrodzie odbył się piknik, podczas którego można było posłuchać muzyki, zjeść kiełbaskę z grilla lub kawałek ciasta upieczonego przez mieszkańców Wilkowyj. Było też stoisko z akcesoriami motocyklowymi. Podczas mszy oraz całej imprezy trwała też zbiórka pieniędzy na pomoc ofiarom wypadków drogowych.
Pieniądze zbierano m.in. na rehabilitację dla Grzegorza z Bielska Białej, który mimo że porusza się na wózku inwalidzkim, osobiście pojawił się na pikniku. – Mąż kocha motocykle, już jako dziecko składał silniki – mówi jego żona Paulina. – Dzięki spadkowi po dziadku, udało mi się kupić mu w prezencie motor o jakim marzył. Był bardzo szczęśliwy, niestety już po miesiącu ktoś zajechał mu drogę. W wyniku tego wypadku Grzegorz usiadł na wózku. Ale myślę że z tym wsparciem, z grupą motocyklowa która mamy za sobą i z z księdzem Michałem, który pomógł nam przeprowadzić zbiórkę, mamy szansę na wstanie z tego wózka.
– Wszystko zmierza w tym kierunku, by z powrotem być całkiem sprawnym i kiedyś ponownie wsiąść na motocykl – dodaje Grzegorz. – Taki jest cel.
Do zobaczenia wiosną
Osobą, która już od kilku edycji może liczyć na wsparcie uczestników wilkowyjskich zlotów, jest też Patryk, młody motocyklista z Rybnika. Dwa lata temu na skutek wypadku stracił nogę. Dzięki charytatywnym zbiorkom stara się zgromadzić pieniądze na protezę.
– Niestety, koszt takiej protezy w Polsce to nawet 200 tys zł. – mówi Patryk. – W tej chwili mam już około 70 tysięcy i co roku, m.in. dzięki zbiórkom na wilkowyjskich zlotach, ta kwota powiększa się.
Pożegnanie sezonu motocyklowego w Wilkowyjach ma skromniejszą formę niż jego rozpoczęcie i odbywa się tylko w parafii. Jednak na wiosnę znów parada motocykli przejedzie ulicami Tychów (poprzednio jechało w niej ponad tysiąc maszyn), a ryk silników rozlegnie się na całe miasto.


Zdjęcia: Sylwia Witman