Dramatyczna porażka piłkarzy GKS

0
49

Piłkarze GKS Tychy dawno już nie doznali tak drastycznej porażki jak w spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz. Tyszanie przegrali 2:7, a jedynym plusem tego meczu był premierowy gol Michała Biskupa.
Pojedynek z Sandecją Nowy Sącz był dla tyszan tym o „sześć punktów”. Tyszanie bowiem tracili do rywala dwa oczka i w przypadku wywalczenia kompletu punktów opuścili by strefę spadkową. „Sączersi” byli poza zasięgiem.
Lepiej mecz rozpoczął się dla przyjezdnych, którzy z dużo większym spokojem szukali okazji bramkowych. Kiedy ich nie było, rywal próbował zaskoczyć Piotra Misztala strzałem z niemal połowy boiska. Bramkarz GKS w ostatniej chwili jednak wybił piłkę na rzut rożny. Zawodnicy Sandecji próbowali również uderzeń z dystansu, które jednak z łatwością wyłapywał Misztal. Po pół godz. gry kapitalną okazję miał Damian Szczęsny, którego idealnym podaniem za plecy obrońców uruchomił Mateusz Bukowiec. Pomocnik GKS jednak uderzył wysoko nad bramką, podobnie jak chwilę później Maciej Kowalczyk.
Wynik spotkania otworzył zawodnik, który do Sandecji trafił ze słynnej szkółki FC Barcelona. Armand Ella Ken wszedł w miejsce kontuzjowanego rywala i strzałem przy słupku zdobył gola. Błąd popełnił w tej sytuacji Misztal, który poślizgnął się uniemożliwiając sobie skuteczną interwencję. Drugą część spotkania tyszanie rozpoczęli już z młodym Michałem Biskupem w składzie, ale i od straty gola. Bramkarz GKS skapitulował po strzale głową.
Po godzinie gry w pole karne rywala wdarł się Mateusz Mączyński, który dośrodkował idealnie na głowę Marcina Wodeckiego. Ten zdobył kontaktową bramkę, wlewając w serca graczy GKS nadzieję na korzystny wynik. Pięć min. później goście ponownie prowadzili dwoma golami, a po kolejnych dwóch było już 1:4. Obie bramki padły po fatalnych błędach tyszan – przy pierwszym źle ustawiona była defensywa, przy drugim rywale przejęli podanie do tyłu Łukasza Bociana.
Podłamani tyszanie nie potrafili stworzyć sobie okazji bramkowej, a goście podbudowani wysokim prowadzeniem dalej atakowali. Kwadrans przed końcem źle zachował się kapitan GKS – Łukasz Kopczyk, po którego błędzie rywale zdobyli piątą bramkę. Pięć min. przed końcem goście zdobyli szóstego gola, na którego odpowiedział najmłodszy na boisku – Michał Biskup. Wychowanek APN GKS Tychy płaskim strzałem w długi róg pokonał bramkarza rywali i pomimo fatalnego wyniku miał powody do radości, czego oznaką było pocałowanie herbu i uścisk z trenerem Tomaszem Wolakiem. Wynik spotkania ustalił ten, który go otworzył – Ella, który oddał piękny strzał z powietrza w boczną siatkę długiego rogu bramki Misztala.
GKS Tychy rozegrał fatalne spotkanie, a Sandecja natomiast kapitalne. Tyszanom wyraźnie skrzydła podciął trzeci gol, po którym rywale doszli do głosu deklasując zespół Tomasza Wolaka.
GKS Tychy – Sandecja Nowy Sącz 2:7 (0:1). Bramki: Wodecki (60.), Biskup (87.).
GKS:  Misztal – Wawrzynkiewicz, Kopczyk, Masternak, Mączyński – Szczęsny  (77. Nitkiewicz), Bocian, Bukowiec (56. Ruskovsky), Radzewicz (46. Biskup), Wodecki – Kowalczyk.