Cmentarz z zakazem pochówków

0
1756
Co jakiś czas wraca sprawa nieczynnego cmentarza – kiedyś parafialnego, obecnie administrowanego przez Zakład Usług Komunalnych – przy skrzyżowaniu al. Piłsudskiego, ul. Armii Krajowej i ul. Turkusowej. Jedni chcą, by przekazać go parafii w Paprocanach i wznowić pochówki, inni wręcz przeciwnie – dokonać ekshumacji szczątków i przenieść je na inne cmentarze, a przynajmniej zostawić cmentarz w takim stanie, jak obecnie.
„Myślę, że najwyższa pora, by miasto przekazało cmentarz parafii i wznowiono tutaj pochówki. Trzeba lepiej zadbać o ten cmentarz, bo kiedy tu ostatnio byłam, przy wejściu walały się śmieci, krzaki nie są wycięte, drzewa nie poprzycinane… A przecież nadal cmentarz jest odwiedzany, na groby przychodzą krewni, zwłaszcza w czasie Dnia Zmarłych. Parafia byłaby lepszym gospodarzem”.
Pod rozwagę
Nasza Czytelniczka, która zadzwoniła do redakcji i prosiła o zachowanie anonimowości, należy do tych mieszkańców Paprocan, którzy chcieliby wznowienia pochówków. Ostatni odbył się tutaj w 1970 roku. Potem cmentarz został zamknięty na mocy zarządzenia ministra gospodarki komunalnej „w sprawie zamknięcia 3 cmentarzy wyznaniowych i 1 komunalnego w woj. katowickim”.
Ks. Michał Czaja, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Tychach Paprocanach: – Nasi wierni niejednokrotnie zwracali się o otwarcie cmentarza i przekazanie go parafii – powiedział. – Ten cmentarz byłby wystarczający na potrzeby naszej wspólnoty, wiele osób nadal ma tutaj swoich krewnych, jednak ten temat trzeba dobrze rozważyć. W rozmowach z miastem zawsze padał argument, że osoby mieszkające w blokach sąsiadujących z cmentarzem, są przeciwne wznawianiu pochówków.
W administracji ZUK
Jak się dowiedzieliśmy w urzędzie miasta, cmentarz od Wydziału Komunalnego, Ochrony Środowiska i Rolnictwa, przejął Tyski Zakład Usług Komunalnych w grudniu 2004 r. jako obiekt zamknięty (zakaz pochówków), z zadaniem utrzymania porządku i czystości. Nie ma planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. W starym studium, obejmującym teren osiedla „T” cmentarz jest uwidoczniony, lecz bez zapisu o jego statusie (otwarty – zamknięty). W koncepcji do nowego studium cmentarz znajduje się na terenie zielonym, co świadczy o braku zamiaru jego likwidacji.
– Stanowisko się nie zmieniło: przywrócenie funkcji grzebalnych oraz nadanie temu miejscu charakteru parafialnego cmentarza jest niemożliwe – dodaje Ewa Grudniok, rzecznik UM.
Za i przeciw
Radna Urszula Paździorek – Pawlik od lat zajmuje się sprawą cmentarza i zgromadziła dokumentację od 1970 r.: – Problem podnoszony był kilka razy, pojawiał się na sesjach Rady Miasta, był rozpatrywany przez różne wydziały UM – mówi. – Niektórzy z mieszkańców Paprocan domagali się przywrócenia funkcji cmentarza, z kolei mieszkańcy bloków kategorycznie się temu sprzeciwiali. W spółdzielni „Teresa” odbyło się nawet referendum, podczas którego nie zgodzono się na przywrócenie pochówków. Zresztą tego zdania jest także część mieszkańców Paprocan, z których część z nich przeniosła szczątki swoich krewnych na inne cmentarze. Jeśli chodzi o porządek, to uważam, że miasto dobrze dba o cmentarz. Jest sprzątany, niedawno naprawiony został płot, nie widzę, by ktoś dewastował teren. Trzeba jednak trzeba pamiętać, że jest to miejsce otwarte i nie pilnowane. Są tacy, którzy po prostu do cmentarnego kontenera podrzucają śmieci, albo wyrzucają obok. Nawet, jeśli byłby to cmentarz parafialny, będą robili to samo, bo przecież ksiądz także nie zamknie cmentarza na kłódkę.
Porządkują
Obecnie cmentarzem administruje Zakład Usług Komunalnych. – Prace polegają głównie na wywożeniu śmieci z terenu cmentarza oraz koszeniu trawy trzy, cztery razy w roku – mówi dyrektor ZUK, Piotr Sobczyk. – Śmieci wywożone są w razie potrzeby, ale można przyjąć ok. 2 m sześciennych miesięcznie. W razie potrzeby dokonujemy przycinki drzew oraz wycięcia samosiejek. Rocznie, na utrzymanie cmentarza, miasto wydaje ok. 3 tys. zł. Dbamy zatem o to miejsce, utrzymujemy porządek, ale trudno cmentarza pilnować przez całą dobę, nie można go też zamknąć.
Są wydatki, nie ma wpływów
Zdaniem przewodniczącego Rady Osiedla Paprocany Józefa Wilczka ZUK dba o teren cmentarza, suche gałęzie były przycięte, trawa skoszona, sprzątane są też śmieci. Wskazuje jednak na ekonomiczną stronę funkcjonowania cmentarza.
– Utrzymanie cmentarza kosztuje, miasto musi z budżetu wykładać na to środki i myślę, że tak będzie jeszcze przez wiele lat. Tymczasem wpływów nie ma żadnych. Gdyby wznowione zostały pochówki i przekazano cmentarz parafii, odciążyło by to budżet, a parafia miałaby środki na jego utrzymanie. Poza tym cmentarz, jeśli jest czynny, to w naszej tradycji miejsce święte, myślę więc, że nie byłoby przypadków śmiecenia czy dewastacji.
Zostawić w spokoju
Kiedy zapytaliśmy kilku mieszkańców okolicznych bloków o ich zdanie na temat wznowienia pochówków, wszyscy byli przeciwko. Ich zdaniem cmentarz należy pozostawić w takim stanie, jak obecnie lub ekshumować groby i przenieść prochy na inne cmentarze.
– Poza tym nikt przecież nie chce tutaj stawiać bloków czy czegoś budować. W tym miejscu powinien być skwer lub park – powiedział pan Krzysztof, mieszkający przy al. Piłsudskiego.
Foto: Eliza Madej