Historia, psy i gotowanie

0
513
Tyszanin prof. Ryszard Kaczmarek został zastępcą dyrektora ds. instytutu badań regionalnych w Bibliotece Śląskiej w Katowicach.
To jednostka, która została powołana w bibliotece do prowadzenia badań nad województwem śląskim – mówi prof. Kaczmarek. – Jednym z działań instytutu ma być opracowanie podręcznika szkolnego do edukacji regionalnej – dodaje.
Praca naukowa
Ryszard Kaczmarek jest historykiem. Jak przyznał w rozmowie z nami, zawód ten wybrał sobie już jako mały chłopiec. Nie chciał być – jak jego rówieśnicy – strażakiem, policjantem czy kowbojem. W klasie pierwszej szkoły podstawowej przeczytał książkę „Gdy słońce było bogiem” Zenona Kosidowskiego i załapał bakcyla.
Od początku swojej kariery jest związany z Uniwersytetem Śląskim w Katowicach. Jego zainteresowania naukowe obracają się w dwóch kręgach: historii drugiej wojny światowej i nazizmu i historii Śląska w wieku XIX i XX.
Wątek tyski
W kręgu zainteresowań profesora znajduje się również…nasze miasto. – Tychy to moja fascynacja. Myślę, że to jedno z najładniejszych miejsc na Górnym Śląsku. To miasto, które żyje, stale się rozwija. Uważam, że to szczęście, iż mogę tu mieszkać – przyznaje.
Przypomnijmy, Kaczmarek urodził się w Brzęczkowicach (część Mysłowic). W Tychach na stałe zamieszkał w latach osiemdziesiątych. Jak mówi o sobie, jest brzęczkowiczaninem i tyszaninem. – Czuję się bardzo związany z tymi dwoma małymi ojczyznami – podkreśla.
Mąż i ojciec
Ryszard Kaczmarek ma 53 lata. Prywatnie jest szczęśliwym mężem i ojcem. Ma żonę Małgorzatę, która jest psychologiem i córkę Magdalenę, świeżo upieczoną absolwentkę socjologii.
Inne pasje
W wolnych chwilach lubi gotować. – Interesuje mnie historia stołu – żartuje.
Nie ma swojego popisowego dania. Gotuje wszystko, ostatnio preferuje zwłaszcza kuchnię węgierską. Inspiracje kulinarne czerpie z podróży.
Poza tym, kocha psy. – Towarzyszyły mi zawsze. Tak jakoś wyszło, że im dalej, tym te psy są mniejsze -śmieje się. – W młodości byłem właścicielem owczarka niemieckiego, teraz mam jorka. Chyba tak już jest, że jak się jest mniejszym, to pies powinien być większy, a im człowiek starszy, to lepszy pies mniejszy.
Fot. M. Giel