Hokej: Udany początek roku

0
92
Hokeiści GKS Tychy zwycięsko weszli w 2012 rok. W piątek, 6 stycznia tyszanie pokonali na własnej tafli Aksam Unię Oświęcim 4:1. Poza wielkimi emocjami sportowymi na piękny spektakl złożyła się również atmosfera na trybunach. Wypełnione po brzegi lodowisko i efektowne „oprawy” tyskich kibiców pokazały, że tyszanie nadal zakochani są w hokeju.
W dzisiejszym spotkaniu GKS Tychy pierwszy raz w tym sezonie zagrał w optymalnym zestawieniu napastników. Dość nieoczekiwanie w wyjściowym składzie znalazł się Grzegorz Pasiut, który według wcześniejszy informacji nie miał być jeszcze gotowy na mecz z Unią. Na szczęście dostał zielone światło od lekarzy, a powrót okrasił zdobyciem trzech punktów. Do składu wrócili również Adrian Parzyszek i Roman Simicek, a Igor Bobcek zaliczył debiut w tyskich barwach.
W pierwszych minutach spotkania oba zespoły duży nacisk kładły na realizację zadań taktycznych. Nie oznacza to jednak, że na tafli nie było gorąco. Już w 2. minucie Michał Woźnica przeprowadził indywidualną akcję, po której zakotłowało się pod bramką gości. Zawodnikom ciężko było utrzymać nerwy na wodzy, co spowodowało, że ławki kar rzadko pozostawały puste. Częściej w przewagach grali goście, ale to tyszanie pierwsi strzelili bramkę. W 13. minucie Grzegorz Pasiut odebrał krążek obrońcy z Oświęcimia i w sytuacji sam na sam nie dał szans Krzysztofowi Zborowskiemu. Zawodnicy Unii też mieli swoje okazje, ale w świetnej dyspozycji był dzisiaj Arkadiusz Sobecki, który pewnie strzegł tyskiej bramki.
W drugiej tercji zawodnicy GKS Tychy byli wyraźnie lepsi od gości z Oświęcimia. Już w 23. minucie Grzegorz Pasiut wyprowadził krążek z własnej tercji i podał na niebieskiej do Michała Kotlorza, który mocnym strzałem w okienko pokonał Krzysztofa Zborowskiego. Tyszanie nie zwalniali tempa i co chwilę sprawdzali czujność bramkarza gości. W 30. minucie Grzegorz Pasiut mógł zdobyć drugą bramkę, ale tym razem guma dobiła się od spojenia słupka z poprzeczką. Dwie minuty później w dogodnej sytuacji znalazł się Teddy Da Costa, jednak i tym razem zabrakło nieco szczęścia. W 34. minucie Jakub Witecki w efektowny sposób zwiódł Krzysztofa Zborowskiego i strzałem z backhandu podwyższył na 3:0.
W ostatniej tercji tyszanie kontrolowali wynik spotkania i nie forsowali już tempa. Niestety nadal łapali dużo kar, co mogło zaważyć o losach spotkania. Na szczęście Arkadiusz Sobecki był w wyśmienitej formie i tylko raz skapitulował. W 51. minucie Lukas Riha dobił strzał Miroslava Zatko i zmniejszył rozmiary porażki. Już w 57. minucie trenerzy Unii zdecydowali się na wycofanie bramkarza. Po stronie GKS wielu było chętnych do strzelenia na pustą bramkę, ale ostatecznie udało się to Grzegorzowi Pasiutowi , który ustalił wynik spotkania na 4:1.
– Przede wszystkim chciałem podziękować zawodnikom za ambitną walkę. Był to dla nas pierwszy mecz o punkty od miesiąca i mieliśmy mały problem z timingiem. Chcieliśmy grać na cztery formacje, ale łapaliśmy zdecydowanie za dużo kar i ciężko było nam ułożyć zmiany. Mimo to zagraliśmy bardzo dobry mecz i trzy punkty zostają w Tychach. – powiedział po meczu trener Jacek Płachta.
GKS Tychy – Aksam Unia Oświęcim 4:1 (1:0, 2:0, 1:1)
1:0 G. Pasiut (12:25) 3/4
2:0 M. Kotlorz – G. Pasiut(22:09)
3:0 J. Witecki (33:45)
3:1 L. Riha – M. Zatko – R. Krajci (50:02) 5/4
4:1 G. Pasiut – M. Kotlorz – A. Sobecki (59:53) GOUT
Kary: 24 – 12 min.
Widzów: 3000
GKS Tychy: Sobecki – Jakes (2), Bobcek (2); Bagiński (8), Simicek (4), Woźnica – Kotlorz, Majkowski (2); M. Kozłowski, Parzyszek, T. Kozłowski (4) – Ciura (2), Csorich; Pasiut, Da Costa, Witecki – Gwiżdż, Mejka; Galant, Sośnierz, Przygodzki.
Aksam Unia Oświęcim: Zborowski – Gabryś, Zatko (2); Riha, Tabacek (2), Krajci (2) – Noworyta (2), Piekarski; Valusiak, Prochazka, Łopuski – Połącarz (2), Kasperczyk (2); Wojtarowicz, Jakubik, Jaros – Jurczak, Urbańczyk; Stachura, Kowalówka, Modrzejewski.